Wiecznie usychając
śniło mi się że mieszkałam w domu
pod lasem drzewa zapuszczały korzenie
głęboko penetrując sypialnię
zegar przestał chodzić z dnia na noc
więc stał pod ścianą niczym drewniany
kufer i już nie przerażał
w łóżku zbierały się myśli o kimś
i były ważniejsze niż jego obecność
przykuta do skrzydeł nie mogłam znaleźć
wyjścia dłonie przyłożyłam do piersi
jeszcze biło ciepło
Komentarze (9)
Mroczny,świetny wiersz:) Pozdrawiam.
Ciekawe co oznaczał ten sen... Ukłony :D
refleksja ciemność
i najważniejsze ze prześwitują iskierki nadziei
Bardzo podoba mi się wers/że myśli o kimś są
ważniejsze niż jego obecność/czasami to takie
prawdziwe...pozdrawiam:)
sen, może nie sen...
/przykuta do skrzydeł/ niesamowite!
pozdrawiam
Widzę tu lepki spektakl owocowych myśli gotowy do
tego, by zmienić czyjś mały polany wścibskim cieniem
świat.
wiersz o samotności ze szczytą nadziei podoba mi sie
pozdrawiam :)
Bardzo mi sie Twoj mroczny wiersz podoba:)
Ciekawy wiersz o samotności, tęsknocie, nadziei.