Wieczorna refleksja…
Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko. Albert Einstein
drzemią we mnie splątane słowa
zmęczonej codzienności
nie potrafię wypłakiwać myśli
pomiędzy uśpionymi strofami
dni garbate wspięły się ku niebu
i czas bezszelestnie snuje się w
dłoniach
zamykam w sobie szarość wieczoru
skąpaną w bladej mgle
i słyszę deszcze
śpiewające jednostajne cisze
w tym smutku
niedopieszczonym źrenicami
lęk pisze prozę życia
Dziękuję, że Jesteście...
Komentarze (11)
Piekny wierszz cudownymiwersami. Pozdrawiam
Pięknie, poetycko.
Bardzo podobają mi się Twoje wiersze. Pisz, masz
talent, dużą wrażliwość. Mnie dziś zachwyciłać:)
Jestem pod wrazeniem wrazliwosci plynacej wersami
Zostawiam podziw
Wiersz zatrzymuje refleksją,
z podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Pięknie piszesz
Pozdrawiam serdecznie :)
Hmmm.
Ta zmęczona codzienność.
Witaj. Zatrzymują Twoje wersy. Tak czasem jest, że
życie daje mocno w kość.
Pozdrawiam
Twoja wieczorna refleksja
zatrzymuje na dłużej
posiedzę u Ciebie jeszcze
pozdrawiam
Ciekawa wieczorna refleksja...czy lęk i smutek miną do
rana i jaka będzie refleksja poranna?
Pozdrawiam ciepło :)
Pięknie piszesz
Pozdrawiam serdecznie :)
trudno żyć pełnią życia kiedy się czuje taki
podświadomy lęk.