Wiejskie rozważania! (10)
Już przylazła wreszcie wiosna,
przyroda sie budzi,
lecz teściowo choć jes rychtyk
bez przerwy marudzi.
Pytom chłopa co tu grane,
że z nij bździągwa taka,
jak mi bydzie wiecznie brynczeć
niech daje drapaka.
A może się cóś z mamusią
niedobrygo dzieje,
spać ni może, bes koguta
co tak wcześnie pieje?
A godałach, że sie na land
do nos nie nadaje,
kiedy łuna przed dwunastom
co dopiro wstaje!
Niech se lajsnie dwa stopery
zatko nimi uszy,
to jom nawet żadyn churchlok
zez wyra nie ruszy.
- To nie bes to, ino godo,
że sie kiepsko czuje,
bo codzinnie na śniodanie
leberke futruje.
Może dzisiej co innego
narychtujesz z żarcia,
by skóńczyły sie mamusi
w wychodku zaparcia!
*rychtyk - w porządku
*bżdziągwa - zrzędliwa kobieta
*brynczy - marudzi
*land - wieś
*lajsnie - kupi
*churchlok - kaszlący
*leberke futruje - je wątrobiankę
*narychtujesz - uszykujesz
Komentarze (34)
Z przyjemnością i uśmiechem czytałam. Gwarę dzięki
słowniczkowi zrozumiałam. Udanego dnia z pogodą
ducha:)
Świetna kontynuacja cykli.
Zdrówka Krzychu.
Pozdrawiam i uśmiech zostawiam.
;)
Wreszcie zjawiła się wiosna
(określenie "przylazła" jest be)
poza tym gwarowy wiersz w ironicznym klimacie podoba
mi się baaardzo :))
Miłej niedzieli, krzychno :)
fajny wiersz z uśmiechem przeczytałem ...całe
szczęście ja teściową lepszą od żony miałem ...