Wielkanoc małej Lucynki
o wczesnym świcie zawsze co roku
gdy jeszcze ciemno cisza i spokój
wstaje rodzinka na rezurekcję
Lucynce wstawać wcale się nie chce
jeszcze pomarzyć chciałabym sobie
wstać pacierz zmówić na łąkę pobiec
nie miałam jednak w tym względzie forów
musiałam wstawać mimo humorów
w lakierkach nowych i nowym płaszczu
tak wystrojona wielki to zaszczyt
stukałam głośno butem o chodnik
żeby pochwalić się strojem modnym
w kościele miejsca wszystkie zajęte
a dla mnie było to niepojęte
stałam na dworze godzinę dzielnie
a czas się dłużył niemiłosiernie
marzły mi nogi w tych pantofelkach
ta dolegliwość zbyt była wielka
Podlasie przecież ostry ma klimat
często w Wielkanoc tam była zima
po mszy radosna ile sił w nogach
pełna miłości do Pana Boga
w brzuchu burczało pędem do domu
dzielić się jajkiem i mamie pomóc
i wreszcie uczta po wielkim poście
wszyscy przy stole rodzina goście
domowe jadło a jakie smaki
a potem na dwór wszystkie dzieciaki.
L.Mróz-Cieślik

Podróżniczka


Komentarze (6)
Bardzo ładny wiersz. Taki swojski klimat. :-))
Pozdrawiam
Wiersz bardzo mi się podoba , jest konkretny, ludowy
, trochę religijny , trochę dla dzieci :-) Pozdrawiam
.
Pozdrawiam serdecznie i świątecznie życząc mokrego
śmingusa +++
Tak prawdziwie o Wielkanocy, i Lucynce małej .
Pozdrawiam , wesołych Świąt .
Fajne, sympatyczne wspomnienia. Pozdrawiam i Wesołego
Alleluja :)
Świetny, świąteczny wiersz. U mnie w nocy od 22:00
Wigilia Paschalna wraz z Rezurekcją.
Wesołych świąt.