Wielkanoc w oborze.
W oborze dyskusje rozgorzały mocne ,
jak maja wyglądać święta Wielkanocne.
Bo problem się strasznie nie miły
pojawił,
iż niektóre z zwierząt są częścią jej
strawy.
I miejsce na stole znajdą oczywiste,
jako gotowane, lub takoż pieczyste.
Tutaj drób podnosić próbował protesty,
czyniąc skrzydełkami jakieś dziwne
gesty.
Gdakaniem wyrażał, kwakaniem coś prosił,
ale nic w dyskusję nowego nie wnosił.
Wszyscy spoglądali nań z wiadomym żalem,
lecz pomóc nie mogli upierzonym wcale.
Współczuli im bardzo gdyż starym
zwyczajem,
Wielkanoc związana jest z kurzęcim
jajem.
I muszą podwójnie wytężać swe siły,
by świątecznej pory wróżby się spełniły.
Długo jeszcze mogły toczyć te swe spory,
ale już gospodarz wchodził do obory.
Święta się zbliżają, wiedział co ma
robić,
jak stół uroczyście własny przyozdobić.
I tu muszę kończyć, bo mi trochę
smutno,,
że mamy tradycję, smaczną...lecz
okrutną.
Komentarze (6)
Super wiersz. Nie spodziewałbym się takiego
zakończenia wcale. Zostawiam zasłużony plus.
Widzę że i Tobie nie obce stworzenie boże co w oborze!
Taki jednak zwyczaj i musimy coraz częściej zaglądać
tam gdzie-zdrowa żywność,a to jest to źródło - w
oborze!Fajnie opisane i z kulturą - nie popsute
apetyty..Smacznego..
Wiersz który wywołuje uśmiech jest świetny
Taki wiersz może napisać tylkmo Grand.
Jestem pod wrażeniem. Opisałeś święta od innej strony
/ od kuchni/. Fakt "tradycja okrutna".
Super. Chylę czoło mistrzu !
Wesołych świąt.
Ładnie, obrazowo, ze znajmoscią tematu.
Wszystko to prawda co piszesz. Coś za coś, niestety.
Dowcipnie z odrobiną satyry- słowem na rozweselenie
pzedświąteczne, tych niepogodnych dni