/(*)(*)\
I’m staring at her , watching and
looking.
A obok mnie Szisza bulgocze z pomrukiem.
Ściągając buchy
myślę o rzeczach radosnych.
To dodaje otuchy
Jak pierwszy dzień wiosny.
Chcę podać ustnik dalej
a węgielek już gaśnie powoli
nie myślę o tym wcale
chciałbym się już wyzwolić
Mam chęć by los pokonać
Nim skonam
Jak Antygona
Co piszę- nie wiem
Hej podaj cegłę
Metafory przebiegłe
Hej dziś czarna polewka na deser
Jak odsiecz pod Wiedniem
Hej! Sukces!
chcę czuć go na co dzień
Pływać w nim jak w wodzie
Nurkuję szukam pereł
Lecz nigdy zbyt głęboko
Nie mam butli z tlenem
A trwa przedstawienie
I jak aktor na scenie
Wygłaszam swe przemówienie
Mam chęć by przeznaczenie
Pokonać
Zupełnie jak Antygona

lukaszgons

Komentarze (1)
intryguje mnie twój wiersz. Jest jak magnez i
otchłań.+