****** ***
A gdy deszcz skropi kamienie pod twoimi
stopami
W ciepłym popołudniu zielono złotych
westchnień słońca
Jakbyś słyszał oddechy malachitowych drzew
zapomnij się
W oddechu skrzypiec nie ustawaj w
marzeniach
Na błękitnych obłokach dnia, gdy klucze
lotne na niebie
Dziwacznie nisko zaśpiewają dzień za dniem
moje imię
Zatrzymaj w dłoniach dotyk aksamitnych
spełnień tak delikatnych
Jak wschody naszego słońca
Stwórcy pierwotnych zmysłów
Jak odwiecznym zachodem słońca spływaj ze
mnie
W nieskończoności granacie wieczornych
ciemności
W wolność zmysłów grzmotami uderzających
wiatrów
Przez połacie pól nieskończonych traw
W zieleni soczystych łąk
Chwytaj szczęście w najcudowniejsze dłonie
Tak by zamknięte oczy zawsze w śnie
tęskniły do mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.