Wiersz urajony...
Dzisiaj słowa wystarczyć muszą,
zaplątane w czar tamtych wzruszeń.
kiedy między ust niedosytem najpiękniejszym
byłeś zachwytem.
Niecierpliwie drżały nam dłonie, geografią
ciał zniewolone.
Jaśniał księżyc w naszych źrenicach,
biły serca,
śpiewało życie.
Teatr cieni na ścianie tańczył,
rwałeś jabłka i pomarańcze,
odkrywałeś ukryte ścieżki,
we mnie bursztyn, w tobie niebieskość.
Zadziwieniem karmione chwile, dotyk lekki
skrzydeł motylich i nieśmiałość każdego
gestu....
Że ty jesteś i że ja jestem....
Komentarze (18)
Piekna liryka. Pozdrawiam ;)
Melancholia w lirycznym tekście wiersza.
Pozdrawiam.
Rajskie wspomnienie. Miłego dnia sael:)