Winny?
Rozsypaly sie jesienie
po obydwu drogi stronach,
a ja jade, a ja plyne
jakas mysla odurzona.
Wlasnie spiewa mi Edyta
o tym wielkim, co byc moze
patrzy z gory na lze ziemie,
wszystko widzi , wszystko moze.
I bezmyslnie pedal gazu
wciskam proszac Pana Boga,
by te krzyze pousuwal
smutna z nimi jest ta droga.
Jednoczesnie z noga z gazu
bo to wlasnie ta przyczyna
szybko, szybciej, jak najszybciej
a to nie jest Boga wina.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.