Wiosna
Monice
To było w kwietniu
ale jeszcze tym zimnym i nieśmiałym
każącym raczej pamiętać o zimie
niż oczekiwać kwitnienia i upałów
mimo to zieleń atakowała już zuchwale
narażając się na cięcie mroźnego ostrza
które zawsze w ręku Białej, co odchodzi
spacery więc były szczelnie ubrane
Marzanna już dawno leżała na dnie rzeki
poniżej poziomu morza, ziemi, kroku,
pamięci
i wszelkich innych poziomów
a ja szukałem Cię w gwiazdach
chodziłem cichutko krok w krok
a Ty znikałaś za horyzontem
aż w końcu doszedłem tam
gdzie mieszkałaś wonna w domu ze słońca
Stworzone jesienią, która choć nie nasza pozwala wreszcie pisać lekko i zuchwale uczuciom.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.