Wiosna w sadzie
Wszystko zaczęło się od moreli
gdy trawy spały wciąż w chłodnej ziemi
ona zaczęła się pierwsza bielić
w kwietniowym słońcu srebrzyście mienić
Tuż zaraz po niej kwietniową nocą
skromne zazwyczaj nad wyraz wszelki
na krótką chwilę z niezwykłą mocą
wybuchły bielą dwie mirabelki
Po nich ruszyła kwietna lawina
jakby ktoś śnieżną rozpętał burzę
dla przypomnienia, że to nie zima
podkreślił lekko brzoskwini różem
Leciwe grusze co w miedzy rosną
powagę swoją gdzieś zagubiły
jak małe dzieci ciesząc się wiosną
białym welonem głowy okryły
Jabłonie, wiśnie i dumne śliwy
niczym zesłane z nieba anioły
sad wypełniły w cuda i dziwy
amok ogarnął trzmiele i pszczoły
Drzewa swe stopy moczą w zieleni
w traw wszędobylskich puszystej rzece
i nagle wszystko ciepły deszcz zmienił
złocisty dywan utkały mlecze
Komentarze (2)
Sady teraz pięknie kwitną. Dobrze jest urok ich
utrwalić słowem :)
Wyraźnie widzę piękny sad w Twoim wierszu.Pozdrawiam
Henia