Wiosną się znów zazieleni
Te godziny patrzące beztroską
zgubiliśmy za zwykłym zakrętem
w nich pachniało wiatrem
a bluszcz kłócił się ze słońcem
w pokręconych uliczkach
szukaliśmy jutra
i małych ławeczek-przystani
natchnieni świeżością
karmiliśmy ptaki
i śmiały się wierzby płaczące
odleciały gołębie
skostniały drzewa
i usechł zmęczony bluszcz
z przystanią zatonął
raczkujący uśmiech
co szyłam nocami z mozołem
gdzie teraz schowam
wykrzywione usta?

edyta_1981


Komentarze (1)
kolejna żenada...bzdura kompletna... rany weź czytaj
to co piszesz.. przecież to się kupy nie trzyma...