Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

„Wiosna i Wiatr”

Moja propozycja na sztukę teatralną - szkic.



Narrator:

Gdzieś zagubiony w liczbach, dokumentach i sprawach,
W ciągłym pośpiechu i wielkich, czy zdążysz obawach.
Znudzony i zmęczony, chciałbyś może rzucić wszystko
I gdzieś wyskoczyć na chwilę, gdzieś nie daleko, blisko.
Lecz, jak to bywa niestety nie stać cię na takie luksusy,
Bo twoje życie ma same, jak się wydaje tylko minusy.
Ograniczenia, obowiązki i jakże szara rzeczywistość,
To nieuchronna w sposobie myślenia, jakże naiwność.
Uciążliwa niezmienność może oznaczać chęć zmiany,
Jednak uporczywa myśl zadaje sercu niepewności rany.
Zawsze obawa przed nowym budzi lęk o ostoję zasady.
Na upór, lenistwo, brak wiary na ogół nie ma rady…

Odruchowo ocierasz czoło w geście zmęczenia.
Zamykasz oczy i oddajesz się w otchłań marzenia.
By po chwili wątpliwość. Czy to sen jednak, czy jawa?
Delikatnie po cichu, czy ktoś oto nagle się zjawia?
Czujesz, jakby szept zaledwie pocałunku złożonego,
Na twoich ustach, jakże nagłym zjawiskiem zdziwionego.
Czujesz jeszcze ledwie, jakby babiego lata muśnięcie,
A na twarzy delikatne promieni słońca draśnięcie.
Otulony woalem zmysłów jeszcze w szoku uśpiony
I tak fantazji napojem do nieprzytomności upojony.
Pod wpływem magii chcesz, aby ten stan trwał,
A świat i wszyscy ludzie na sto lat w nim zamarł.
Chciałbyś, aby rozbłysły wszystkie gwiazdy na niebie,
By mieć te chwile na zawsze i tylko dla siebie.
Wspominasz, jakże troskliwie ów pocałunek radości
I już czujesz, jak na nowo powracają namiętności.
Rozmarzony stajesz się lekki, jak wiatr wiosenny,
Czujesz się świetnie i nie jesteś już wcale senny.
Unosisz się nad tym wszystkim, co porzuciłeś.
Nowe możliwości chętnie i szybko polubiłeś.
Niczym nieograniczony w przestrzeni to tu, to tam
Lecisz niczym wolny wiatr lecz już nie sam.
Cóż to patrząc pod słońce nie widzisz twarzy.
W twoich myślach wątpliwość, czy to ona się waży.
Jej włosy znów delikatnie rozwiane smagają
Po twojej twarzy miłe doznania rozkoszy dają.
Kto to jednak? Znów powstają tu pytania.
Jakże do nikogo nie podobna ta nadobna łania.
Wiesz, że młoda, piękna i pachnąca kwiatami.
Czasami czujesz, jakbyś ją znał chwilami.
Jest, jak ktoś ci bliski, ciepły i serdeczny,
Do osiągnięcia szczęścia i spokoju konieczny.
Teraz stoisz tak blisko twarz przy twarzy.
Każdy o takiej romantycznej chwili marzy.
I boisz się wziąć ją tak po prostu w ramiona,
Aby się nie spłoszyła lub nie była zdziwiona.
Chociaż to ona pierwsza cię sprowokowała,
Ciebie prawie do nieprzytomności pocałowała.
Chciałbyś choć spojrzeć jej w oczy czule raz
Nim minie pryśnie ten fantazji uroczy czas.
Zapytasz może naiwnie – „kim jesteś miła?
Odpowiedz mi proszę nim ta chwila mija.”

Wiosna:

„Znasz mnie przecież , po co pytasz?
W moich myślach zawsze jesteś i je czytasz.
Tyle słów jest miedzy nami przecież wiesz.
Tak naprawdę, czego ty ode mnie chcesz?
Co rok o tej porze jesteśmy kochankami.
Snujemy się razem miedzy chmurami.
To tu to tam wolni bez trosk zakochani,
Czasami tylko o nasze dzieło zatroskani.
Ty Wiatr - ojciec naszych dziatek sprawiedliwy,
Dla innych czasami mniej jakby życzliwy.
Hulaka z ciebie i nie byle jakie ladaco!
…Za co, ja cię tak kocham, no za co?
Już wkrótce odejdę, nacieszmy się sobą.
Chcę jakiś czas spędzić tylko z tobą.
Już niedługo ustąpię miejsca innej kochance,
Twojej nowej kolejnej wybrance.
Z nią jednak stracisz ze mną wiele zyskasz.
Ja jestem młoda, a ty energią tryskasz.
Chodź! Póki czas światem zawładniemy!
Rodzicami wielu kwiatów i ziół zostaniemy!
Wonnością i miłością ziemię otoczymy!
Wszelkich starań o szczęście dołożymy.
Aby szczęście dla siebie i innych wypracować
I uśmiech piękny na ustach wyczarować.
By pocałunki jeszcze bardziej smakowały,
Satysfakcji i radości nam wiele dawały…”

Wiatr:

„Zaraz! Powiedz. Kim ty jesteś moja droga?
Znam cię i nie znam, już sam nie wiem na Boga!
Przeraża mnie, że tak o sobie odważnie mówisz?
Stwierdzasz nagle, że mnie bardzo lubisz.
Myślałem, żeś skromniejsza, a ty jak te inne…
Panienki, co aby zawładnąć czyimś sercem zwinnie.
Nagle posmutniałaś? Wybacz mi proszę!
Tak u siebie tej podejrzliwości nie znoszę.
Tyś wspaniała, ja nic nie wart, nawet grosza!
Powinnaś natychmiast dać mi kosza.
Co ja plotę! Proszę nie! Daj mi szansę!
Choćby jedną takim małym awansem.
Będę już dobry dla ciebie i tym kim tylko chcesz.
Proszę jednak tylko teraz już mi uwierz.
Powiedz mi jeszcze, kim jesteś kochana?
To pytanie nie daje mi spokoju od rana.”

Wiosna:

„Jestem Wiosną mój kochany Wietrze głuptasie.
Co przychodzi do ciebie w tym właśnie czasie.
By świat zaczarować, choć mamy czasu zbyt mało,
Aby innym żyć na nowo znowu się chciało.
Czy już zawsze muszę ci to tłumaczyć co roku?
Musisz koniecznie dotrzymać mi w czarach kroku.
Mój czas jest krótki, a ty masz jako ojciec obowiązki,
Weźmiesz nasze roześmiane dziecko Lato za rączki
I będziecie szczęśliwi razem szaleć po lasach…
Kiedy ja będę już daleko w innych stronach na wczasach.
Wspominać cię będę jednak zawsze łaskawie,
Zaplatana gdzieś w Brazylii w krzaku kawie.
By już wkrótce szeptem pocałunki będzie…
Składać ci Jesień i chodzić na spacery wszędzie.
Z tobą u boku przytulona z chłodu charakteru,
Nie młoda już mając ciebie za jednego z wielu.
Nie poszalejesz z nią za nadto, to pewne.
To kobieta mająca oczy z rana rzewne.
Często zaspana, bez makijażu i nieapetyczna,
Brzydka i jakaś mało pewnie sympatyczna.
Cóż współczuję ci mój kochany Wietrze.
Dzięki tobie chociaż wspaniałe powietrze.
Takiś rześki, bystry, może zbyt pochopny.
Czasem marudny, brutalny i bywa, że okropny.
Jednak uroczy i wspaniały z ciebie kochanek,
Szczęśliwa pragnę z tobą budzić się co ranek.”

Wiatr:

„Ach, jesteś nazbyt dla mnie łaskawa pani.
Choć słowo twoje mnie w żaden sposób nie rani.
To jednak nie jestem pewien naszej znajomości
I jak pani mówi naszej wielkiej miłości,
Chociaż cieszę się z miłej perspektywy.
Nie wiem tylko, czy to jest tak tylko na niby?
Gotów jestem do wszelkich poświęceń.
Zatem nie marnujmy czasu i czym prędzej…”

Wiosna:

„Stop! Mój panie, jedną chwilkę ku wyjaśnia!
Niech się pan Wiatr w brutala nie zamienia!
Proszę o spokój, umiar jakiś i wiele taktu.
Będziemy teraz mieli wiele okazji kontaktu.
Najpierw zaloty, miłe słówka, pieszczoty,
Aby nabrać na więcej… z rozkoszą ochoty.
Trzeba wiele zachodu i ceregieli w sztuce.
Może należy skłonić się najpierw ku nauce?
Edukacji nigdy w żadnej dziedzinie nie za wiele,
Proponuję po dwie godziny w sobotę i niedzielę.
Zajęcia praktyczne i prace domową na piśmie,
Spotkamy się zatem jutro w gałęziach na wiśnie.
Żegnam teraz pana, panie Wietrze kochany.
Proszę przyjść rano pachnący i zadbany.”

Wiatr:

„Dobrze, moja Wiosenko najmilsza jedyna,
Już nie mogę doczekać się Lata naszego syna.
Będę gotów już od samego świtu, jak każesz,
Wszystko dla ciebie, co tylko sobie zamarzysz.
Będę cię nosił na rękach jeśli tylko chcesz,
A wszystko, czego zapragniesz na świecie bierz!
Spełnię twoje wszystkie zachcianki i pragnienia,
Twoje oczekiwania i wszelkie zamierzenia.
Ufam tobie, jak nikomu w życiu, szczerze
I we wszystko, co mi mówisz już wierzę.
Żegnam cię teraz ze smutkiem i wielkim żalem.
Chodź otulę cię na pożegnanie ramion szalem.
Jeszcze pocałunek moich ust na twej głowie złożę
I tu na tym dachu do jutra czekając się położę.
Żegnaj piękna, mądra i na czas wiosny moja,
Niech cudowna magia ogarnie mnie twoja.”

Narrator:

Już pożegnałeś swoją Wiosnę do jutra rana,
Kiedy to znowu przyjdzie do ciebie twoja kochana.
Teraz otwórz oczy, twoje liczby na ciebie czekają!
Papiery, komputery, one odpoczęły i dobrze się mają!
Do pracy znowu czas już kończyć marzenia,
I wygonić z siebie precz tego gnojka – lenia.
Już czekają znowu na ciebie te same obowiązki,
Znów twój horyzont robi się znajomo wąski.
Znów jesteś głodny i buty masz nowe za ciasne,
Już wszystko nie jest, jak przed chwilą jasne.
Znów problemy z żoną i dziećmi wesoła zabawa.
I ta ciągle myśl, czy starczy pieniędzy? – obawa.
Jakże było dobrze być Wiatrem i mieć Wiosnę za żonę,
A nie tę niezgrabną, grubą, ważącą chyba tonę.
Lecz w jej oczach ten sam wiosenny blask słońca,
W które można patrzeć bez obaw ucieczki bez końca.
Można być mężem w realu i wiatrem dla wiosny,
Można być odpowiedzialnym i zakręconym i radosnym.
Spróbuj czasem słodyczy szaleństwa nie uciekając,
Jedynie szczere intencje dla innych mając.
Wiosna przyjdzie do każdego na pewno co rok,
Musisz jednak zrobić ku niej swój pierwszy krok.

20.04.2009 r.

DD

autor

Eliza Beth

Dodano: 2016-04-18 08:46:21
Ten wiersz przeczytano 2131 razy
Oddanych głosów: 10
Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Sztuka Okazje Pierwszy Dzień Wiosny
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (21)

Eliza Beth Eliza Beth

Damahiel

Ulotność kojarzy się ze zwiewnością, subtelnością ...
wiatr z mojego wiersza nieco nieokrzesany jest ;-)

Pozdrawiam pięknie ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

mariat

Dziękuję bardzo za uwagi. Jak tylko znajdę czas,
powrócę do tego wiersza i poprawię co się da. Po 7
-miu latach i ja widzę wiele niepoprawności.

Pozdrawiam miło ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

Ola

Bardzo ślicznie dziękuję Olu ;-)

Pozdrawiam pięknie ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

kazap

Bardzo mi miło Karolu i dziękuję bardzo pięknie ;-)

Pozdrawiam ślicznie i życzę dobrego wypoczynku
niedzielnego. ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

Zosiak

Cieszę się i bardzo ślicznie dziękuję Zosiu ;-)

Pozdrawiam milutko ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

karat2016

Bardzo mi miło i dziękuję przepięknie ;-)

Pozdrawiam ślicznie ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

Limuze2

Bardzo serdecznie dziękuję ;-)

Milego niedzielnego wypoczynku życzę ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

Limuze

Zaległa odpowiedź. Przepraszam.
Dziękuję pięknie za podpowiedź i uznanie. ;-)

Pozdrawiam miło ;-)

Eliza Beth Eliza Beth

mariat2016

Wróciłam po 7 latach. Jestem po małych zawirowaniach
życiowych. Nadrabiam zaległości.

Pozdrawiam pięknie ;-)

mariat mariat

a co tek długie przerwy robisz Eli/zaBet/hko?
Powiedziałaś, że czekasz na następny, tych następnych
już kilka spadło, a Ciebie nie widać. Czyżby z wiatrem
uniosłaś się tak wysoko, że nie słyszysz nas tutaj.

Damahiel Damahiel

lubię wszystko co lata jak wiatr i słucham muzyki
pijąc kawę najczęściej miedzy nocą a brzaskiem która
kojarzy mi się z wiosną. pozdrawiam cze cze cze cze

mariat mariat

Może na scenie, jak by się oglądało i słuchało, tak
bym się nie zmęczyła. Czytało mi się ciężko, w wielu
miejscach są jednak moim zdaniem wyrazy do usunięcia
lub zamiany. Dałaś tu na stronkę pewnie spodziewałaś
się wyszlifowania, ale całość na korekty bejowe -
raczej przydługie. Ostatecznie - ustosunkowując się do
całości - jest mocny kręgosłup, jest sporo klocków do
podmiany. Pomysł dobry. Bohaterowie autentyczni.
Sztuka na scenie będzie udana.

Ola Ola

Zgadzam sie z karatem, super pomysł
Pozdrawiam :)

kazap kazap

Elu jestem zaskoczony i pod wrazeniem super pomysł
szacun za Twą sztukę teatralną
serdeczności

Zosiak Zosiak

Ciekawie :)
Z przyjemnością przeczytałam.
Miłego dnia, Eliza Beth.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »