Wirginał
Mam znajomą. Dziewczyna naprawdę urocza
jest, ale
Zamiast kląć, pić, czy też palić, wciąż gra
mi na wirginale,
Ja zaś na tę przypadłość nie jestem odporny
wcale.
A dziewczyna zupełnie nie może zrozumieć,
że ja
Nie odróżniam utworów Gibbonsa od fantazji
Thomasa Morleya.
Co ty, czytelniku, byś zrobił, gdyby ci w
ucho się wrzynał
Na przykład dźwięk c dwukreślne, który
wydaje wirginał?
Już widzę tę dziką panikę, ten przestrach i
ból w twoich oczach.
Uciec, czy wytrwać? Bo w końcu dziewczyna
jest przecież urocza.
Zrobisz jak chcesz, lecz uważam, że zostać
tu jest szaleństwem.
Urocza dziewczyna i chłopak? To może się
skończyć małżeństwem,
A wtedy cię nic nie uchroni od furii,
obłędu, czy szału,
Bo będzie przez całe życie katował cię
dźwięk wirginału.
Komentarze (12)
Świetny wiersz,
podobnie jak z kropelką wody, która rozpraszając
ciszę- na początku jest miłym dźwiękiem,
z czasem staje się udręką...
pozdrawiam serdecznie:)
Wspaniały, z humorkiem wiersz.
Jeśli się kocha, można znieść i granie.:)
Pozdrawiam, Michał.:)
Nie znałam tego instrumentu, teraz już wiem, że to
rodzaj klawesynu,
tak sobie myślę, że jeśli komuś na kimś zależy to
nawet dźwięki instrumentu, którego nie lubi słuchać,
jakoś zniesie, albo włoży zatyczki do uszu, wiersz z
humorem, a to zawsze w cenie.
Pozdrawiam.
Z humorem przybliżyłeś nam dawny instrument dla
panien, odmianę klawesynu (bez nóżek:)
Pozdrawiam
to prawda
pl przed nader trudnym wyzwaniem
w pierwej dźwięk mówiącej niewiasty
do tego dźwięk instrumentu, strojenie proby (znośne do
czasu)
a do tego może jeszcze
dzieci posłane do szkół muzycznych
i ich próby ćwiczenia na instrumentach w domu
to nie lada wyzwanie dla pl
ze współczującym pozdrowieniem
Fajna ekfraza?
Oto jest pytanie, mocium Panie.
Na tak, miłego dnia.
Prawda, moi sąsiedzi byli bardzo życzliwi i nie
narzekali, jak przez kilka lat ćwiczyłem codziennie
wokalizy, a głos miałem mocny:). Bycie partnerem, czy
sąsiadem muzyka potrafi być trudne. Tego instrumentu
nigdy nie słyszałem.
Pozdrawiam.
nigdy nie słyszałam gry na wirginale, ale to musi być
ciekawe doświadczenie.
:) rzeczywiscie, utwory z epoki sa przyjemne dla ucha,
uduchowione albo taneczne, kojarza sie z produkcjami
filmowymi, albo spokojem koncertow w starych
kosciolach...ale ten wirginal...naprawde
denerwujacy...kazde ucho ma swoje limity...dluzej i
mozna oszalec...no chyba ze to kwesta mocnej sugestii
przeciwko instrumentowi...przecież granie komus na
nerwach to zupelnie inna muzyka oraz instrumenty
raczej wspolczesne. Nie z takimi strunami szarpia sie
ludzie...
Fajne.
Jak cały czas panna gra, to....
z humorem.
Plusik o poranku. Miłego dnia.