Wisielec
Nie mogłam nic zrobić
widziałam jak odebrał sobie życie
Zemdlałam...
gdy się obudziłam było już za późno...
Nie żył, wisiał cały siwy
i jakiś taki przestraszony
Może w ostatniej chwili
przestraszył się Boga...
Krzyczałam ale nikt nie słyszał
Płakałam, gorzkie roniłam łzy
Cierpiałam, ale to tylko mój ból
Tylko ja tego nie zapomnę....
Zabrał swoje problemy
i nikt o nich się nie dowie
Czy będzie mu lepiej?
Czy nie będzie cierpiał...?
Teraz nocą gdy nikt nie słyszy
schodzi i cicho przypomina mi
jak łatwo jest stracić życie
w ciągu paru chwil...
Prześladuje mnie
Szuka czegoś
W każdą noc wraca tu
Chce żebym mu wróciła życie?
Tylko że ja
nie umiem...
Komentarze (3)
zgadzam się z moimi przedmówcami- potrzebna jest Mu
modlitwa
przejmująca historia. Aż ciarki mnie przeszły. Może on
potrzebuje modlitwy? Życia nie jest w stanie nikt mu
wrócić...
ON czeka na modlitwę, za karę którą sobie uczynił, bo
może nie wiedział co robi, niczym nie zawinił?