Własne oblicze
Wódeczki wczoraj trochę wypiłem,
pod ogóreczek lekko solony.
Tak urodziny własne przeżyłem,
faktem tym lekko , ale wkurzony.
Pięćdziesiąt cztery latka minęły,
może nie dużo, lecz i nie mało.
Ale w dniu owym właśnie stuknęły,
z hukiem straszliwym, tak się zdawało.
Nic nie słyszałem, słuch mnie zawodzi,
żona mi mówi ,, pijaj mniej piwa
‘’.
Piwo mi przecież wcale nie szkodzi,
a bardziej szkodzi ta co wyzywa.
To żarcik mały, ona wie o tym,
że lubię sobie ciut poswawolić.
Nawet jeżeli robię kłopoty,
to tylko takie, ze szczyptą soli.
Jestem łagodny jak ten baranek,
z capem kojarzą się tylko rogi.
Znowu aluzja, mam przerąbane,
dobrze że w rogach miękkie wyłogi.
Kończę wiek jakiś, stąd te banały,
bo wypisuję je lekko ścięty.
Nie każdy wszakże jest doskonały,
ani tym bardziej może być święty.
Wypiłem trochę, przyznaję szczerze,
zaraz łóżeczko pewnie zaliczę.
Wiek rzecz nabyta…data mnie
bierze,
jedno nie tracę, własne oblicze.
Komentarze (4)
No to i ja wypije Twoje zdrowie pod tego ogóreczka:)
STO LAT...wiersz sympatyczny, wesoły ale tamto "ale"
było lepsze ("lekko" i "nieco"to właściwie to samo)
wiele radości życzę i więcej takich lekkich
przyjemnych wierszyków z odrobiną humoru...a to ważne
by nie tracić oblicza...
Najlepsze życzenia urodzinowe przesyłam korzystając z
okazji. wiersz urodzinowy podobał mi się, współczuję
oprawy, ale te typy często już tak mają.
Sympatyczny utwór. W pierwszej zwrotce a ostatnim
wersecie zamiast "ale" dałabym słowo "nieco". Sens
będzie bardziej przeźroczysty, ale to tylko moja
skromna sugestia, bo lekko stylistyka zaszwankowała.