Włóczykij
autobiograficznie...
Są tacy,
którym świt pieśni śpiewa do snu
jak matka dziecku
światem strudzonemu.
Gwiazdom grają
koncerty bez końca
i obłokom ich
muzyka nieobca.
Nie umieją
domu zbudować sobie
zbyt wiele miejsc
czeka na drodze,
ale kędy przejdą
sieją nadzieję jak umieją
choć jak wschodzi
im często patrzeć nie dane...
Nie szukają oni
brzęku monet, czy tłumu oklasków,
tylko ciszy głodni
i zwykłego chleba.
Strumyk im lustrem
ptak na niebie bratem,
muzyka siostrą,
a gwiazda drogowskazem...
Kiedy spotkasz takiego
nie dziw się że go droga woła,
on nie dlatego w drodze
że Twym stołem gardzi
i nie dlatego za horyzont patrzy
że mu Twoja strzecha zbyt ciasna
i choć chciałby zostać - nie może
taki już los wędrowca zbłąkanego.
Ale jedno wiedz
kiedy już cień jego zniknie za miedzą
i kiedy krzesło zapomni
że na nim przy wieczerzy siedział,
on nieraz nocą obraz Twój
i głos gwiazdom opowie,
bo tylko to ma
na dnie serca zziębniętego
płomyk Twego uśmiechu
jak chleba kromkę na dalszą drogę...
Komentarze (31)
na plusik ;)(+) pozdrawiam