Wolverhampton
Feliksowi.
Dreszcze wzdragają ciałem grzesznika,
czekam słuchając rzężenia silnika,
myślę nie myśląc i wstając znów siadam,
kładę się. Czuję. Powoli spadam.
Tęsknić? Nie tęsknię, kiedyś wyrosłam
po zimie zawsze przychodzi wiosna
po wiośnie, zgaduję, nadejdzie lato
i co teraz dla mnie wymyślisz, tato?
Więzienie za oknem, rozpacz ucieka
i się przedziera w pielesze człowieka
na rozkaz Boży. To wiem na pewno
gdzieś spoza kory jątrzy się sedno,
niekolorowe, całkiem bezwonne
tak jak zwierzątko. Szare, bezbronne.
A śmierć?...
...stuka w ramię, oczy przymyka.
Ja? Czekam słuchając kaszlu silnika.
Błagam. Przeżyj to.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.