Wróbelki
Ten polbruk codzienny mijany w szlaczki
gdzie krawężniki są bardzo niskie, żeby
wróbelki chodziły ospale, beztrosko.
W dreptanie wpatrzone,w te niebo tak
czarne i nieme, na plecach jakby bardziej
szorstko.
Za długo był cichy jazgot, bo cisza dźwięk
zagluszyła.
Leżenie tak inne, zastygłe, wpatrzone bez
obrotu szyja.
Szczęśliwe latały niegdyś po niebie a
teraz latają w bezruchu. A gdzie się
podziały plany, marzenia które tak bliskie
były?
Inne wróbelki ćwierkają głośno lecz jazgotu
nie zagłuszą trelami, bo żółty płotek nawet
mało jest oporny.
Jedynie tamten co nie musi i nie
przyzwyczajony wróbelek,Tylko jest bardziej
przezorny.
A i tak musi.
Komentarze (3)
Te wróbelki bardziej bełkocą,niż ćwierkają.
Wróbelki Elemelki.Pozdrawiam:)
Ciekawie o życie"wróbelków"...
No cóż,ile wróbelków tyle ćwieków,
jedne mają jeszcze marzenia,inne już z nic
zrezygnowały,a jazgot był jest i będzie niestety.
Pozdrawiam serdecznie.
Miłej niedzieli życzę:)