Wróciła do Boga...
Nigdy nie był mój
i nigdy nie będzie,
a jednak jest ze
mną wszędzie...
Nie chcę już myśleć,
nie chcę marzyć,
nie będę wierzyć,
że cud się może zdarzyć...
Schowam ból w sercu,
zamknę się w sobie,
będę mówić o nim,
jak o nieznajomej osobie...
Nie dał mi szansy,
ja też nie dam innym,
zrobię wszystko,żeby
poczuł się winny...
Moja miłość wyleciała
przez tylne drzwi,
taka była jej droga, poleciała tam ,gdzie
się zaczęła, wróciła w ręce Boga...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.