wróżka
S
z nad filiżanki kawy,
spogląda na mnie wróżka,
ubrana w jesienny czerwony kubraczek,
dłonie zmarznięte,
z ust unosi się obłoczek chłodu,
w oczach przestrach,
zasłuchana w nią,
w błękitnych oczach wspomnienia
czaruje spojrzeniem,
zaplątana w liście spojrzeniem płochliwym
upiła łyk kawy,
tańcząc piruet rozbiła filiżankę kawy,
przerażona uciekła pod miotłę,
w ciszy poranka spogląda w jesienny
pejzaż
nim obejrzałam się,
wróżka zniknęła,
pozostawiła jesienny bukiet róż...
może znów przyjdzie(?)
Komentarze (10)
Sisy Dziękuje
Wolnyduch zdecydowanie wróżka
Valahthil dziękuję
Mgiełka mam nadzieję że wróci
Pozdrawiam serdecznie
Ładny, przyjemny wiersz :)
wróżka, czy czarownica z miotłą?
W każdym razie sympatyczna, skoro zostawiła róże :)
Serdecznie :)
P.S Przedmówca ma rację...
Przyjemnie się czyta. Ostatnie zdanie, msz, zbędne.
*znad, zziębnięta
Ładny wiersz. Na pewno wróci.. Pozdrawiam :)
Dziękuje Mam taką nadzieje że kiedyś wróci ...
Pozdrawiam serdecznie miłego piątku :)))
Jeden przecinek chyba jej się wystraszył, bo za daleko
odskoczył; zapewne na widok tej wróżki
Uroczo...jak zostawiła prezent, to zapewne wróci :))
życzę miłego dnia Kikuś :)
Zaproś wróżkę do swojego serca dobrymi myślami.
Zapewniam radosny dzień sprawi. Udanego dnia
wypełnionego serdecznością:)
Kto wie, może wróci. Tak pięknie o niej napisałaś.
Miłego dnia :)