Wrzesień
Sypnął pod nogi cud-kasztany
(ledwie wyklute, w lśniących brązach),
w welon mgieł łąkę spowił z rana
po czym na stawie z rzęsą pląsał.
Słońcem potrafi jeszcze błysnąć,
wyciągnąć ciepło z kapelusza,
aby za chwilę aurą dżdżystą
rozczulić olchy, wierzby wzruszać.
Ostatnie lata szare zmierzchy,
odchodzą cicho w zapomnienie,
a ja tak pragnę, by nie pierzchły,
bym z tobą w jesień mógł iść śmielej.
Komentarze (62)
Pięknie, Maruszu, ale
"rozczulić olchy, osiki wzruszać."
te osiki zamieniłabym na klony
buki, dęby, brzozy
Bo ten jedyny wers ma 10 sylab.
Choć nie wiem czy klony się wzruszą ;)
Miłego dnia.
Ładnie i ciepłojesiennie.
Pozdrawiam :)