Wschodni Szelest Liści
To życie przyzwyczaja nas do cierpień, a nie my sami ...
Wędruję ze wschodu na zachód,
po szeleście lisci ...
Nigdy nie będę taka jak pani Sroka,
co świat przemierza trzy razy dziennie.
Moglabym po prostu wstawać ze Słońcem,
a potem zwinnie przeskakiwać na księżyc.
W dzień zaś wtopiona w
błękit przejrzysty, łapała obłoki na
czas,
chciałabym w nocy lśnić
na niebie o zostać spadającą gwiazdą,
całkiem bezprzyczynowo.
Mogłabym równiez stać się meteorytem,
co rozbiłby zgrupowanie pesymistów.
Rozpuścić całą niezgodę,
tylko po to, by rozszczepić
Ziemię na dwie warstwy.
zaczęłam ostatnio z cytatami. ale nic szczególnego nie ma. pozdrawiam, tamćia ((;

tamćia



Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.