Wspólne picie z rogu
jakby wyglądało to picie ze wspólnego
rogu
Amaltei, Pani Wenus, czy Wilczycy
ja i ona na dole spijający somę, mleko,
miód
u węższego końca lodu, rogu, sutka
nieco przeciekającego
jaszczurki spojrzeń
oddechy bezdechy
w końcu usta się stykają, języki
jesteśmy cali mokrzy, w syropach
i jak dzikie gekony albo kuguary
rzucamy się na siebie
turlamy ze stoków, lądujemy w trawie
na księżycu, w szkolnej ławie
w Krasnym Stawie
wodospad niosący ciała zespolone
burza, wyładowanie elektryczne, lawina
droga w górę i w dół
wodowanie
lądowanie
odnowa
z wielkiej chmury mały deszcz
i wielkie konsekwencje
Komentarze (5)
Wszystko, co wspólne, jest godne zainteresowania.
A wiersz świetny.
Trzeba spróbować, wszystko okaże się w praktyce.
Pozdrawiam :)
konsekwencje bywają bardzo urocze.
Trochę straszy, a trochę nęci.
Razem warto przejść to wszystko, dopóki róg wypełniony
jest miłością...
Pozdrawiam :)