Wspomnienie
Iw
Kiedyś, czterdzieści lat temu
Widziałem prawdziwe szczęście
Na drewnianej ławce, w starym tramwaju
Siedzieli oboje.
Ona w taniej sukience,
On w dziurawych skarpetkach,
Wstydzili się swego ubóstwa........
Ich oczy, ręce krzyżowały się ze sobą
W dziwnym , niezrozumianym tańcu
szczęścia
Nie potrzebowali wiele
Tylko siebie, aż siebie.
Kiedyś, widziałem prawdziwą miłość.
Ona w tanich znoszonych butach
On w zniszczonym garniturze.
Wokół siebie roztaczali niewymowną
radość
Byli z sobą na zawsze!
Zazdrościłem im tej chwili
Zazdrościłem im wszystkiego.
Wiary, nadziei i miłości
Wiary, że można
Nadziei, że jest
Miłości, ze wolno.
Marzyłem, ze kiedyś ja usiądę na tej
ławce....
Jej ręce splątają się z moimi,
Jej usta, musną mój policzek,
Spojrzę w oczy, głęboko, wymownie
Nie będzie słów, ani żadnych westchnień
Tylko cisza............
Zanurzę się w woal włosów
Poczuje ich zapach,
Moje wargi, delikatnie będą całować Jej
szyję
Zapadnę się w sen
Długi , wieczny sen szczęścia...
chciałbym
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.