Wspomnienie
Szymonowi...
Idę teraz
tak jak my
kiedyś
tą samą drogą
pod baldachimem drzew,
których liście tworzą
ognisto- czerwony dywan.
Wtedy wszystko było jeszcze
przybrane soczystą zielenią
Zakamarki parku tryskały tajemniczością.
Niepoznanie, tak jak my wobec siebie.
Upalna noc
granatowe niebo
usłane gwiazdami
i księżyc….
rozświetlający nasze oczy
w ciemności
twe niebieskie, me brązowe
zafascynowały nas wzajemnie.
Pierwszy nasz spacer
pierwsze pytania
uśmiechy
słowa
wrażenia
zrozumienie
Mogliśmy tak podążać
ścieżkami pośród drzew
bez końca
nienasyceni swą obecnością,
bo dopiero poznaliśmy się.
Piękna to była noc
zaskoczenie twe
odnośnie mnie.
Byłam dla ciebie
jak nieznany płatek
śniegu, spadający z nieba
niosący nadzieję, spokój, radość…
Poznawałeś mnie,
bardzo tego chciałeś,
chciałeś wiedzieć o mnie
jak najwięcej.
Zaskoczenie po odpowiedzi,
później już tylko uśmiech
znaczący tę samą myśl.
Odkrywaliśmy nas samych
a teraz
nie ma już my
jesteś ty…
jestem ja..
Idę tą samą drogą
w oczach łzy
w sercu smutek, rozpacz, żal…
i krążące pytanie w duszy mej:
Dlaczego odszedłeś?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.