wstać lewą nogą...i co z tego...
wstała miłość lewą nogą
i się dąsa
fochy stroi
i do serca ma pretensje
serce jej nierówno bije
to chce kochać
to się boi
a ja patrzę na niebogę
różne wersje
kombinuję
ledwie żyję
pytam; co się stało – droga
się przejmuję
i się dwoję
i się troję
ona;, że ją boli noga
to masuję
chcę ją kochać
i się boję
ona szlocha
obłaskawiam ją od nowa
proszę….wrzeszczę
jestem duży
no, daj buzi
i coś jeszcze
ona;, że ją boli głowa…
Kiedy wstanie lewą nogą
miłość twa…i wciąż narzeka
komplikacje powstać mogą
trza przeczekać…trza przeczekać
cza cza cza....!!!
Komentarze (7)
raz się ma lepsze dni raz gorsze, masz racje trzeba
poczekać:)
wiersz jest humorystyczny i w ciekawy sposób przenosi
tę sytuacje na każdego z nas- bo nie tylko miłość
wstaje lewą nogą;) :)
To jest dobra rada na wszystko "trza
przeczekać…trza przeczekać". Uśmiałam się
serdecznie.
ekstrawagancja emanuje z wiersza chociaż tekst
przypomina mi słowa raperskich piosenek.
Miłość fochy stroi.Boli noga,boli głowa.Może jej
potrzeba czasu,aby była całkiem zdrowa.Nie
wrzeszcz,ona się boi,Przecież Tobie nie przystoi.Bądź
cierpliwy ,więc poczekaj i przyczyny nie
dociekaj.Bardzo ładny wiersz.
Hihi, podoba mi się puenta ... trza przeczekać ...
może się udobrucha
mie ma to jak prawą nogą wstać i od razu buzi dać,
wtedy spokój na dzień cały i amory odleciały ( tak
lepiej?).