Wybacz musiałem…
Oparłem życie na doświadczeniu,
chwiejną drogę wybrałem.
Obliczam czas do zakończenia,
Bóg osądzi postępowanie.
Czynię dużo złego przecież,
wstyd łzami przykrywam.
Staram się oszukać przeznaczenie,
Szatan śmieje się w twarz!
Liczę na bliźniego pomoc,
szukam przyjaźni wytrwale!
Zawsze trafiam na bagno,
w walce sam pozostałem.
Stwórca sprawdza termin ważności,
wspiera tylko duchowo!
Chciałbym zmienić rzeczywistość,
przenieść historię z bajki.
Wtedy zaprosiłbym Boga,
by się rozgościł na chwilę.
Niech smak życia poczuje,
bo najłatwiej siedzieć na tronie…!
Wybacz Boże …musiałem!

BANITA

Komentarze (6)
Ciekawy, pozdrawiam
Ładny wiersz, choć czuję w nim żal do Boga a przecież
to my mając wolną wolę musimy sami wybierać dobrą
drogę. Pozdrawiam
Bóg mówi- hola,
człek- moja wola!
Kiedy jest gorzej,
to- ratuj Boże!
Pozdrawiam!
Dory wiersz,mam podobne odczucia,co przedmówczynie.
Dobrej nocy życzę:)
Czyta się z odczuciem jakby wyrzutami - może nie
sumienia, ale wyrzutami kierowanymi do Stwórcy,
którego nagle wszyscy odnajdują w ostatnim "kwartale"
ścieżki.
No, ale lepiej wtedy niż nigdy.
Wiersz dobry, ponieważ klimat czuje się czytając
wiersz.
Wielki żal do Boga, ale życie czasami Nas do tego
skłania. Dobranoc