Wybrałem letnią jesień
Żyć pełnią życia w ciszy
Zamknąłem drzwi pozorów , wtapiając się
w tęczę wschodów i zachodów
zapomnianej przeszłości gdzie wiecznie
poszukiwano szczęścia
Zamknięty w domu rozmyślam
Szukałem ciszy pragnąłem jej od hałasu z
dala
od politycznych wiadomości TV dzisiejszego
święta
Pojechałem do pobliskiego lasu
do świata letniej zieleni i złotej
jesieni
do widoku barwnych kaczek i łabędzi
Tam spostrzegłem doprawdy, to stało się
dziś
ze „cisza natury nie jest milczeniem.”
Pod stopami cudowne muzyki liści granie
trzepot skrzydeł nad wodą ,bocianie
wołanie
Wyznaczona barierka – tu wolna tam nie
tutaj reszki lata, tam letnia jesień
Stałem oparty o brzozy szlaban biały
Co wybrać, z natury jestem nieśmiały
Kuszą niebieskie tafle rybnych stawów
zapraszają mnie złote liście do lasu
Jodły ze swymi igłami pachnącymi żywicą
na polanie nowe świeże kopce –kretowisko
Wysoko topól liście srebrem błyszczą
uroczo barwne, cudowne dla mnie to
wszystko
Zawroty głowy od skośnego słońca
promieni
wszystko srebrem i zlotem się mieni
Decyzja, świadoma
Wybrałem letnią jesień, z nią dziś
pobiegłem
wprost do ciebie
Auror-sloznok
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
smutne ale piękne Bolesławie
Poezja.
Piękny wiersz :)
Piękny wiersz, pozdrawiam serdecznie :)