Wygasły Promyk
Dla Lady...
Brudne łapki na pościeli
Kiedy wstaję rano
I to ciepło bijące od kłębuszka
Wtulonego w moje ciało
Widzi, że już nie śpie
Zrywa się, po twarzy lize
Niektórzy pomyślą "obrzydliwe"
Ja pomyśle "tak pies kocha"
Zwykła szarość dnia
Zwykły dzień, jak każdy
Ale w każdym ta odrobina radości
Kiedy wita mnie przy drzwiach
Te uczucia wyrazone szczekaniem,
Machaniem ogonem, po twarzy lizaniem
Te najszczersze prosto z serca
Te nieudawane
Wszystko nagle zniknęło
Pod kołami samochodu
Został koszyk z zabawkami
Została pamieć po każdym dniu
Pustka w domu nastała
Nie ma wesołego szczeku
Nikt nie plącze się pod nogami
Nikt nie woła o mój obiad
Każdy pamięta jakąś piekna datę
Z którą samo szczęście się wiąże
Ja pamiętam tylko tą nocną marę
12.X.2004r. - na zawsze odbita w mojej
pamięci...
I tylko piosenka po głowie się kołacze
Zacięta w jednym miejscu pośród moich
męk
"Gdy ktoś, kto ci jest światełkiem
Gaśnie nagle w biały dzień..."
Dla mojego Promyczka, który zgasł nim poczułam jego ciepło... Zawsze będę Cię kochać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.