Wyobraźnia "zaczyn"
statek fale plaża morze
jak tu pięknie ło mój Boże...
Zlituj się, pozwól zejść mu na dno — napisz
jeszcze raz.
Początek to bardzo mały punkt. Ale z
jednego małego odkrycia, z jednego małego
pomysłu. Nagle wybucha połączony
wszechświat. Myślę, że lepiej jest dobrze
zadbać o ten mały punkt wyjścia, by
zmniejszyć, przepaść między „ideałem” a
„rzeczywistością".
Zobacz, fale poruszają się tam i z powrotem
bez zastanowienia, jakby to była spokojna
rozmowa wody z ziemią. Czasami, gdy wiatr
dotyka powierzchni morza, światło, które
tam jest, zostaje zakłócone i zakołysane.
Mam wrażenie, jakbym nagle zobaczył, jak
ktoś się odwraca i uśmiecha. W oddali,
niezakotwiczony, gigantyczny statek, jak
muszla przywieziona z wakacji, którą
wyrzucono do szuflady biurka. Takie: „Nawet
jeśli się błyszczy, jest teraz
bezużyteczne”. Nie wiem, czy się porusza,
nie interesuje mnie on. A ty podchodzisz
do wszystkiego tak "poważnie". Wracamy —
kwiaty cukinii i pudełka na lunch są
puste.
Komentarze (1)
no tak, sposób wyrażania myśli jest ważny.