Wypłyń na głębię
Na koi płynę po jeziorze z marzeń,
patrząc ufnie w błyszczące oczy nieba.
Nie zrywam się z lęku przed wiatrem,
lecz podążam ku nieznanym lądom.
Wicher wyrywa mi z rąk kosz szczęścia,
bym porzuciła ukryte w nim nadzieje.
Wypatruję deszczu, w którym topię łzy.
O poranku słońce wypala złudzenia.
Wtedy zasiadam na ganku z kamienia,
zastygając niczym posąg w utrapieniu.
Pytam siebie: Dlaczego płynę przez łzy?
Lecz cóż to?
Barwny motyl zagląda w puchar nektaru,
a kwiecie upaja błogim zapachem...
Łzy okrasiły kwiaty w mej duszy.
Znowu los szczęście mi wróży.
Komentarze (4)
świetny wiersz, wielki plus + pozdrawiam
pięknie napisane...niech szczęście nie opuszcza Twego
losu...pozdrawiam
Wystarczy zaufać i nadzieja powraca:)
nadzieja prowadzi nas ufnie do przodu pomaga
przezwyciężyć nieznane, brak szczęścia, czy złudzenie
że jest lepiej...lecz dzięki niej to wszystko
potrafimy przetrwać a wtedy nadchodzi ukojenie i
spokój...pozdrawiam...bardzo ładny wiersz. pełen
nadziei na lepsze.