Wyrwana kartka z kalendarza
Zastygła w miejscu krew,
powoli syczące głosy,
rozmazany obraz świata,
nie wiem gdzie jestem,
nie pamiętam kim mam być.
Kiedy tylko próbuje wstać,
wszystko zupełnie traci sens,
martwa dusza mnie obciąża,
wpadam w różne grawitacje,
wciąż unoszę się i spadam.
Wnet pojawia się dobrze znane,
mrowienie, atakuje wpierw ręce,
z początku bardzo przyjemne,
zamienia się w drętwienie,
i upadam kolejny raz.
autor
kruk
Dodano: 2008-04-20 01:11:10
Ten wiersz przeczytano 923 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.