Wyznania utrapionej duszy
Dumne fale potargał północny wiatr,
Pomarszczył taflę wody,niespokojny.
Zmącił co piękne żyło w snach,
Utopił na jawie sen kojący.
Przewrócił do góry nogami marzenia,
Zalał słonym potokiem duszę.
Zabrał uspokajające,płomienne urojenia,
Ugasił żar,rozpalił rozpacz i smutek!
Dogorał cały morza bezcenny blask,
Już nie będzie przypływów i odpływów.
Teraz cały mozolny wysiłek nasz,
Okazał się daremnym wobec czynów.
Morze stanęło w miejscu jak czas,
Zamieniło się w sztuczne jezioro.
Już nie spłynie z mych oczu łza,
Bo one wyschły a było ich sporo!
Komentarze (8)
W porządeczku, iż wyschły..jest się z czego cieszyć
:).."Mych", hmm..ten szczurek mi się nie podoba.. M.
Miej jeszcze siły ;) Ładnie napisany wiersz. ;)
w życiu lepiej się idzie po jego słonecznej
stronie..pozdrawiam;))
Podpisuje się pod komentarzem wróbla.
Ciekawe wyznanie. Smutne jednak, więc życzę więcej
radości. Pozdrawiam Cię:)
bardzo ładny, sentymentalny wiersz.
nie dajmy sie byle wiatrowi.
powrócmy do rzeczywistości, do marzeń,
i ich spelnienia.
pozdrawiam serdecznie.
Tylko utwardzona życiem dusza, byle czym się nie
wzrusza.
Bardzo piękny,lecz przepełniony smutkiem i goryczą
wiersz.Uszy do góry ;D Pozdrawiam ;D