Za całokształt twórczości
Przepisałem do zeszytu
to, co miałem oddać
bez wypowiadania słowa.
Nie oczekując na reakcję
jej wilgotnych oczu,
w których mieszka obcy
kolor niedowierzania.
Teraz uczy się tego na pamięć
szuflada ufortyfikowanego biurka,
gdzie jeszcze miejsca dosyć
na wstyd i nieporadność
wszystkich połkniętych kompleksów.
Dziś pamiętam to wszystko
jak dziecięcą mapę skarbu,
nieodnalezionego jednak nigdy
przez nieuchronność obiadu.
Jestem malarzem ułomnym,
potrafiącym tylko do połowy
wcisnąć ludzką postać w płutno.
Reszta to rozgoryczenie,
małomiasteczkowe zakłamanie
i zgubiony najcenniejszy kapsel
z ukochanej kolekcji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.