Za chwil kilka, zakwitnie ONA lipa
Pod moim oknem ona
Kwitną kwiaty niepozorne, jak dzieci młode
Jest ich tysiące w bukiecie, pachną
miodem
Wokół nich gwar, brzęczenie, jak echo z
targowiska
W bukiecie one małe, mieszkanki z bartnika
Uwijają się one miedzy zwisającymi
kwiatami
Czynią to zawzięcie, nieprzerwanie
godzinami
Nie spoczną swej muzyki grania w czeluści
bukietu
Nie przerwą pracy mimo obolałego od pracy
grzbietu
Ucztują na ogromnym biesiadnym stole
Zapach zabrał ich swym czarem w niewolę
Krzątają się w zapachu, czynią to
bezwiednie
Zapylają nowe życie, zapisane już niebie
Kwitną kwiaty niepozorne – w bukiecie
drzewa
Ogromne ono – sięga wierzchołkiem nieba
Gdy wiatr i deszcz je smaga , strachliwie
drżące
Gdy zakwitnie, zapach kwiatów owiewa
nozdrze
Latem gdy słońce promieniami kaleczy
głazy
Drzewo ostoja ,letni parasol daje pole
cienia
Nakarmiłaś roje nektarem, tobie dziękczynne
wyrazy
Kwiaty opadają, znika zapach, natura to
zmienia
Co dnia ją widzę i podziwiam, stoi na
mojej drodze
Okazałe konary, soczysta zieleń, cień nie
mały
Piszę o prostym drzewie, puszczam uczuciom
wodze
Jutro spójże na nią znowu, co dzień się
spotykamy
Auto:slonzok
-nieokiełznana tęsknota spada wodospadem
słyszysz huk uczucia mieniącego się barwami
to uderzenia obuchem które toczy się za
nami.
Na rozstaju przystajesz to czekanie wieczne
czekanie i zdecydowanie.. dokąd ?
Nauczyć miłości czystej jak kryształ, nie
sposób, bo ona powstaje jak ornament w
rękach szlifierza, mało kto temu
dowierza.
Miłości czystej jak kryształ doznawać w
uczuciach, zawsze znajdzie się pęcherzyk
niechcianego powietrza.
To mała skaza, można jej nie zauważyć, w
miłości szlachetnej, każde słowo się
waży.
Bo kocha się sercem, wyznając słowami, te
muszą być bez skazy, ponad nami.
Dotykać miłością, to dotykać kochanym
słowem, brać oburącz miłość jak upragnioną
zdobycz.
Zwiastunem miłości to skowyt serca,
zamglone oczy przy pierwszym spotkaniu,
budowa gniazda, w nim składanie jajka.
Jajka strzec jak źrenicy, strzec swego domu
jak strzeże żołnierz naszej granicy
Zagłębiam się w twoich wersach pozdrowień i
słów subtelnych, tyle tutaj miłosnych
zakamarków, zgubiłem się w labiryncie, z
czasem znajdę wyjście.
Znalazłem! Już widzę promienie słońca,
wynoszę twoje słowa pozdrowień z
labiryntu.
O! na szczęście na nim osiadła
biedronka
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Piękny wiersz o lipie a drugi również bardzo mi się
podoba. Pozdrawiam :)
kwiaty lipy to jeden z moich ulubionych zapachów. Mam
je na osiedlu.
Z drugiego wiersza zacytuję słowa
W miłości czystej jak kryształ, zawsze znajdzie się
pęcherzyk niechcianego powietrza.
To jest bardzo celne.