Za siódmą kałużą
Zwykły październik, zimno, mokro,
w szczelinach okien jęczy wiatr.
Bełkoczą rynny. Kasztan pomknął
prosto przed siebie.
Plum! I wpadł.
Ucichły wróble. Pod balkonem,
prawie doszczętnie spłonął klon.
A naprzeciwko rozmydlone
domy, pokryte
gęstą mgłą.
Zwykły październik. Jak co roku,
rdzą kapią drzewa. Dzień za dniem
brnie przez kałuże w święty spokój.
Wkładam kalosze.
Znajdziesz mnie.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2016-10-19 12:45:58
Ten wiersz przeczytano 4037 razy
Oddanych głosów: 100
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (128)
Taki to październik... Wiersz piękny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jestem zachwycona :-)
Pięknie, jak zwykle:)
zostawiam zachwyt,
:)
Dziękuję, JoViSkA :)
Piękny wiersz, zachwyciłaś :) pozdrawiam cieplutko
Zosiaczku :))
Dziękuję, Sari :)
Mariat :)
Oooo jak ślicznie :-)
Oooo jak ślicznie :-)
Jak co roku - 1 maj po ostatnim kwietniu
I święty spokój słoneczny bezwietrzny
A żywot wieczny nadal przed nami
i wspaniałości z Zosiaczka
wierszami
Dziękuję, Marylko :)
Wspaniale się czyta. Piekny wiersz, Zosiu.
Pozdrawiam majowo :)
Ignotus, dziękuję :))
ślady kaloszy na deszczu
więcej do szczęścia nie trzeba
te wiersze jesienno-rdzawe
utulą w kołysce nieba
Dziękuję, Wano :)
Kropla, Angel :)