Zadłużona
Wzięłam kredyt na życie,
bank się nazywa Smutek
Zawalił mi się dom
Drzwi wyjściowe – zepsute.
Zakleszczone futryny
Pomóżcie, ludzie zacni,
Bo bez nich wyjść nie mogę
Z domu i z sytuacji.
Mam okna bez widoków
W strzępach nadziei - firany,
Grunt się zapadł pode mną
Szramy na murach spękanych.
Płacę za wszystko przelewem
Nie wiem jak długo jeszcze,
Bardzo płynną walutą
Nie uwierzycie – deszczem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.