Zaduszki
Zmierzch ogrzany płomykami pamięci.
Na zachodzie wieża kościoła w różowej
poświacie.Tam się wszystko zaczynało
i kończyło.Sakramenty.Z wolna kości
przodków obracają się w proch.
Dziadkowie.Jan zmarł przed wojną.
Zwoził drewno na rozbudowę kościoła.
Potem stawał przy wejściu pod chórem.
"Nawet drzewa mu się kłaniały", słowami
proboszcza, gdy szedł do powstania.
Antoni uparty i wytrwały jak Drzymała.
Dwa konie, kilka krów. Jaki tam kułak?
Dzieciom nie pozwalał przekraczać
granic własnego podwórka.
Babcie.Apolonia cała w czerni. Na
fotografii wdowa z dzewięciorgiem
dzieci.
Julcia była z nami najdłużej.Lubiła
wspominać młode lata.Kochała Feliksa
poślubiła Antka po nim Bernarda dla
renty.Spoczęła obok drugiego pogodzona z
losem.
Pokolenia mijają.Gwiazda Wieczorna
znowu zajaśniała na firmamencie.
Komentarze (2)
bardzo ciekawie napisane wspomnienia...
Ładnie wspominasz bliskich:-)