Zagadka
Całe życie szukałem szczęścia
Między wersami, pismami, transkrypcją
Żyłem spokojnie, rzec by można
poczciwie
Syty, ogrzany, zawsze wysłuchany
Nigdy nie odgadłem czym jest radość
Przemykając między chwilami
Ujrzałem w sercach wdzięczność
Za kolejny poranek doskonały
Bo nadal we dwoje
Kolejny zmierzch bo znów zdrowy.
I dobrze mi w tym cieple codzienności.
autor
Inkwizytor
Dodano: 2007-03-06 22:23:49
Ten wiersz przeczytano 770 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.