Zagniewane słoneczko
Zagniewane Słoneczko
Już świta, już jasno,
zza gór słoneczko się wyłania
Przeciera oczy z rozespania
Wdrapuje się mozolnie po niebie
Wysyła promyki na ziemię
A tam
Skowronek śpiewa w niebogłosy
Róża rozchyliła płatki
I wypiła kropelkę rosy
Konwalia białymi dzwoneczkami dzwoni
Dzyń, dzyń, dzyń
Wstawać śpiochy bo już dzień
Słoneczko na niebie tańczy z chmurkami
Na ziemię oczkiem wesoło zerka
A tu dzieci bawią się w berka
I w kółko graniaste
Tylko stary niedźwiedź mocno śpi
Chodź słoneczko do nas, baw się z nami
Jesteś takie cieplutkie i okrąglutkie
Nam ciebie bardzo potrzeba
Potem jak piłeczkę rzucimy cię do nieba
Nagle przyszła noc zagniewana
I rzekła:
Słoneczko pora spać, aż do rana
Ale słoneczko spać nie chciało
Bardzo się rozgniewało
Na buzi poczerwieniało
I rzekło w wielkim rozpędzie
Jutro na niebie chmury
i wiatry srogie
Słoneczka nie będzie
2004
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.