Zagubiony najedzony uśmiech
Rano przyszedł do mnie uśmiech szeroki,
usiadł na parapecie - poprosił o
pierogi.
Odstawiając talerz powiedział, że adres
pomylił,
Otworzył okno i wyszedł . . .
w pogoni za uśmiechem . . .
autor
rambo
Dodano: 2007-01-06 11:50:13
Ten wiersz przeczytano 534 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.