Zakazana miłość
Okiełzać wzrok nie tak łatwo
gdy oczy szklą się jak tafla
patrzą jak nikt nie patrzył
błyszczą prawie jak gwiazda
Stawiany oddech przyspiesza
a usta stają się twarde
tak bardzo pragną zwilżenia
czekając na każde otarcie
Nie ta godzina nam była
nie ta dwunasta
namietność na pozór miła
gnie,przecina i chlasta
Nad nami lepią bałwany
a żar powoli zanika
już pora odsunąć zamiary
nie denerwować ryzyka
I drżenie ciał rozdziera mięśnie
z pomocą testosteronu
pisani jesteśmy i nic więcej
pora wracać do domu
Komentarze (4)
Owoc zakazany często bardziej smakuje. Pozdrawiam:)
Zakazany owoc dumnie krąży mi nad głową
miłość spisana na straty.
Bywa tak, zły timing, czy coś innego, a teraz koszty
wyjścia rujnujące i real sprowadza na ziemię, więc
lepiej jednak nie. Podoba mi się wiersz. Pozdrawiam