zanim ulecą
gdzieś pomiędzy Saint-Malo a Carquefou
słowa przestały stawiać opór
a tę ciszę podszytą tylko wiatrem
zabrały w przelocie śnieżnobiałe ptaki
próbowali je jeszcze pochwycić
zatrzymać ograbić
gdy pojęli że samotności nie da się zawrzeć
w słowach
w spojrzeniach
i dłoniach
jak Ikar co z pasją zakończył swój lot
tak oni pustkę głodem tłumaczą
a bezsenność
w anachoretycznej niemalże gonitwie
pocałunki wciąż przeliczam na przypadki
autor
Szafranowa.
Dodano: 2010-01-18 12:29:43
Ten wiersz przeczytano 705 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
naprawdę wartościowy...
to jest prawdziwy kunszt literacki...
czy przypadek czy los gmatwa Piękny wiersz napisałaś
Wzruszył i zachwycił Pozdrawiam ciepło:)