Zapach Świąt
poprawione.
Lubiłam zerkać jak krząta się mama.
Jak podśpiewuje pod nosem wesoło.
Czuć na sobie dotyk tych Świąt…
I wszystkie zapachy unoszące się wkoło.
Zamykałam oczy by poczuć całą sobą,
Owocowego kompotu aromat słodkawy,
Zapach pomarańczy, miodu i cynamonu,
I sernika, i szarlotki, i śmietankowej
rolady…
Wszędzie wyczuć się dało cytrynową
herbatę,
Zapach tak delikatny, jakby nieśmiały,
A babcia opowiadała historie z
dzieciństwa.
I one… Boże. One też pachniały.
W tym roku święta pachną orchideami.
Czarną ziemią, brudnym piachem.
Zwęglonym plastikowym zniczem,
Pachną złością, bólem, strachem.
Komentarze (5)
Dużo wzruszeń, wiersz ma swoją osobistą wymowę,
subiektywny, ale uczucia jednakowe dla wszystkich, po
tak olbrzymiej stracie, pozdrawiam.
Zgadzam się z wrześniową,że tych powtórek jest za
dużo.Poza tym wiersz Twój mi się podobał.Tak to
jest,że tych,którzy odeszli będzie nam brakować w
święta,bo ciężko nam się pogodzić z tym,że ich już nie
ma!:(pozdrawiam
cały wiersz jest przepełniony zapachem wspomnień,
czyta się go z rozrzewnieniem, natomiast zakończenie
chwyta smutkiem za serce.
Mam tylko jedno ale, te powtórzenia na końcu-"pachną"
aż 4x w jednej strofie, to moim zdaniem za dużo o
trzy, ale to może tylko moje zdanie?
Pozdrawiam .
Witam. Wiersz smutny ale piękny, pozdrawiam.
Skąd ja to znam.......