Zaparcie
Rozmowa kogoś kto się zaparł.
Nie znam Ciebie.
Nigdy Ciebie nie znałem i znać nie chcę.
Nie płacz, przecież Ciebie nie ma.
Nie skruszysz mojego serca.
Twardy jesteś. Wytrenowałeś to na
krzyżu.
Nie śmiej tylko odwracać się ode mnie
plecami.
Przecież mówisz, że mnie kochasz.
Czekaj na mnie, ale jeszcze nie dzisiaj.
Dziś wolę słuchać nie Ciebie, ale tych
wesołych ludzi.
Oni są tacy trendy i tacy mądrzy. Tacy
światowi.
Oni wiedzą wszystko. Oni potrafią tyle i
mają takie szczytne cele.
Oni chcą wszystko zmieniać na nowe.
Tylko Ty stoisz im na drodze.
Tak przecież mówią.
Tak przecież piszą czerwoną farbą na
ścianach świątyń.
Czego Ty chcesz ode mnie.
Takiego słabego mnie przecież
stworzyłeś.
Czekaj i mniej nadzieję, w końcu to Twoja
cecha.
Dziś się już umówiłem na kolejne
kłamstwo.
Kiedyś, gdy już wypadną mi wszystkie zęby
i gdy nie będę mógł obżerać się ziemskimi
żądzami to może,
ale jeszcze nie dziś.
Mateusza 10:32-42
Każdego więc, kto mnie wyzna przed ludźmi i
ja wyznam przed moim Ojcem, który jest w
niebie. A tego, kto się mnie wyprze przed
ludźmi i ja się wyprę przed moim Ojcem,
który jest w niebie. Nie sądźcie, że
przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie
przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo
przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem i
córkę z jej matką, a synową z teściową. I
nieprzyjaciółmi człowieka będą jego
domownicy. Kto miłuje ojca albo matkę
bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. I
kto miłuje syna albo córkę bardziej niż
mnie, nie jest mnie godny. Kto nie bierze
swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest
mnie godny. Kto znajdzie swoje życie,
straci je, a kto straci swoje życie z mego
powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje,
mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje,
przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto
przyjmuje proroka w imię proroka, otrzyma
nagrodę proroka. Kto przyjmuje
sprawiedliwego w imię sprawiedliwego,
otrzyma nagrodę sprawiedliwego. A kto poda
jednemu z tych małych choćby kubek zimnej
wody w imię ucznia, zaprawdę powiadam wam,
nie straci swojej nagrody.
Komentarze (9)
A ja uważam, że wiersz wyszedł bardzo dobrze.
Miał zrobić zamęt u czytelników.
Pozdrawiam Sławku.
Słaba to wiara w Niego była gdy się Go
wypiera...pozdr.
Jak nie dziś to kiedy mądry przekaz.
Wiersz robi wrażenie. A my stajemy się coraz bardziej
wygodni, ale to wcale nie znaczy, że odwracamy się od
Boga.
Najważniejsze by w codzienności stosować się do
Dekalogu.
Na mnie zrobił wrażenie, tak jak poprzedni "Krzyż"- to
kontynuacja.
Wstrząsnął mną.( ale to pewnie nieistotne).
Do swojej wypowiedzi z Krzyża dodam tylko- Boże
przebacz, bo nie wiedzą co czynią.
Idziesz pod prąd- wiem niełatwe to,
cenię to bardzo.
rozchwiana jest wiara gdy jej nie ma albo śpi i czeka
na potem teraz mam co innego do roboty... tak mniej
więcej ja wyczytałam ano taka postawę sporo ludzi mam
do chwili gdy........ no właśnie "trwoga to do Boga"
Michale masz oczywiście pewną rację. Tekst miał w
zamyśle szokować. Wyszło jak wyszło. A co do Twojego
punktu spojrzenia, to jakże łatwo szukać argumentów na
odejście mówiąc to oni. Ja jestem cacy jednak to
wszystko przez nich. Znałem setki takich którzy
podobnie argumentowali, bo przecież tak jest łatwiej.
To trochę jak życie rozwodnika. Nikt mi nic nie
narzuca. Ale każdy kanon choć jest upierdliwy jednak
człowieka wzbogaca. Taka wiara o jakiej mówisz jest
dziś bardzo modna. Taki kościół na łące. Pełen
zachwytu nad naturą stworzenia gdzie szukasz Boga
tylko wtedy gdy odczuwasz taką potrzebę. Taka wiara
jednak ma bardzo krótkie nogi. Kolejne pokolenie już
ją zagubi. A w końcu jeśli wierzymy to przekonanie iż
celem życia jest zbawienie jest naszą opoką, a
sprawienie by nasi najbliźsi w tym uczestniczyli jest
przejawem miłości. A co do kwestii osądu. Nie sądzę a
jedynie przedstawiam własne zdanie. To chyba mogę. A
co do odstępstw, to odejście od kościoła jest
pierwszym krokiem na drodze do poważniejszych
odstępstw. Pewnie mam szczęście ale jakoś nie znam
obiektywnych powodów w których kościół jako
zgromadzenie wiernych stał się przeszkodą do chwalenia
Boga. Masz rację. To nie wiersz może coś co obok
leżało i zapewne tak dobrze mi jest wytłumaczyć brak
na niego odzewu. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.
Ten zapierający się, chociaż mówi Bogu, że go nie ma,
ale wierzy weń. Odkłada jednak postępowanie zgodne z
nakazami tej wiary na później. Jest to takie zaparcie
się nie do końca. Jest to po prostu człowiek wygodny,
któremu nakazy religii tę wygodę ograniczają. Dla mnie
zaparcie się to jest coś więcej - to przejście na
pozycję "osobistego wroga Pana Boga". Powiedzenie Mu
"Nie chcę mieć nic z Tobą wspólnego".
Moim zdaniem trudno potępiać. Od sądzenia nas jest
Bóg. Pamiętaj, że bardzo wiele osób odchodzi od
Kościoła, a nie od Boga.
Przypomnę Ci Mt 18, 8-9:
"Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie
powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej
jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym,
niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w
ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie
powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej
jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z
dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego." A
jeśli powodem grzechu jest Kościół? Jeśli uczy cię
dwulicowości, braku empatii, nienawiści. Oczywiście -
odpowiesz - to nie Kościół taki jest, tylko pojedyncze
osoby. Nawet wśród duchownych znajdują się czarne
owce. Zgadzam się, jednak dla wielu ludzi zetknięcie
się z taką czarną owcą może być powodem apostazji - w
imię miłości, którą głosił Bóg.
Dla mnie cały Twój dzisiejszy wiersz (?) robi
wrażenie, jakbyś go pisał pod dyktando jakiegoś mało
rozgarniętego proboszcza. Osądzanie najlepiej jednak
zacząć od siebie, czy też mówiąc językiem biblijnym
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Dzisiaj bez punktu.
Niektórzy nie znają tak naprawdę, inni znają, ale nie
chcą poznać i zrozumieć.
Dobry wiersz.