Zapiski dyżurne ( opowiadanie )
Zaangażowanym w ratowanie życia ludzkiego lekarzom, pielęgniarkom i diagnostom.
Późny wieczór, szum analizatorów wtórował
szemrzącemu powiewowi z klimy.
Znużenie zaczynało krążyć wokół wzburzonych
za dnia myśli.
Jeszcze tylko kilka godzin.
Analizowała szeregi liczb. Po drugiej
stronie łączy zmęczony lekarz oddziału
ratunkowego niecierpliwie oczekiwał na
kolejne informacje z laboratorium, by
podjąć dalsze decyzje. Na łóżkach w SOR
jeszcze kilku osób. Szpital pomału pogrążał
się we śnie.
Sygnał karetki. Koledzy właśnie zajęli
się przed chwilą przywiezionym,
nieprzytomnym pacjentem. „Pobrać rapid!
Morfologię i biochemię” – opanowanym głosem
dysponuje kierownik dyżuru. Inny lekarz już
wkuwał się w z lekka tylko pulsującą
tętnicę.
Niecierpliwy dzwonek obudził ciszę
laboratorium. W okienku: strzykawka z krwią
tętniczą , probówki i zlecenie w trybie
„cito”.
Analizator akurat się kalibrował, umykały
cenne sekundy. Niespokojnie drżała
strzykawka w dłoni. Wreszcie jest - „Ready”
na ekranie. Po minucie wynik, kwasica z
hiperkaliemią. Potas 9,4. Pierwsza myśl –
niemożliwe! Jeszcze raz sprawdziła
prawidłowość kalibracji. Kontrole w
zakresie. Tymczasem technicy w trybie
pilnym wykonywali pozostałe badania.
Poczuła cały dramatyzm sytuacji. Sięgnęła
po słuchawkę telefonu. Głos lekarza
informował – „już przekazuję, tak, pacjent
jest reanimowany, zatrzymał się przed
chwilą.” Wzdłuż kręgosłupa przebiegł
chłodny dreszcz. Jest wydruk! Pobiegła na
oddział , gdzie trwała akcja reanimacyjna.
Kilku lekarzy walczyło jeszcze.
-„Musi Pani spokojnie czekać, nic nie może
Pani zrobić, przy pacjencie są pielęgniarki
i lekarze”- sanitariusz odprowadzał na
korytarz przerażoną kobietę. Diagnostka
przeszła dalej, właśnie podała wynik
jednemu z lekarzy gdy usłyszała –„mamy
tętno”. Chwilowa ulga.
Młoda blondynka – anestezjolog,
odetchnęła, udało się wprowadzić elektrodę
do serca. Uśmiechnęła się zmęczona,
nadgarstkiem otarła z czoła pot. „zakłułam
się podczas zabiegu, ale to mój problem” –
rzuciła z lekceważeniem. Choć czuła dla
niej podziw, diagnostka przypomniała o
procedurze poekspozycyjnej -„ my też musimy
chronić nasze zdrowie” – upomniała lekarkę.
Ta westchnęła - „racja” i uśmiechnęła się.
Tymczasem poziom potasu był nadal
niebezpieczny. Inni lekarze pojechali z
pacjentem do Ośrodka Dializ, do sąsiedniego
budynku, gdzie nefrolog powiadomiony, już
czekał.
Długie godziny dializy, potas 7,4/ 6.5,
wreszcie 4,8. Kolejne informacje napełniały
radością zwycięski personel, rekompensowały
potworne zmęczenie i brak snu.
Jedno wyrwane śmierci ludzkie życie.
Dla lepszego zrozumienia - wartość prawidłowa potasu we krwi powinna się mieścić w zakresie 3,5 - 5,3 mmol/l.
Komentarze (57)
Ciekawy opis pracy w służbie zdrowia .Tyle serca
,umiejętności i ciepła to mają pielęgniarki to tylko
kłaniać się im głęboko. Dziękuję za uwagi, postaram
się coś poprawić.
rzeczywiście jest wychwycony umiejętnie dramatyzm
chwili, zastanawia mnie tylko ta tętnica?,
jestem pełna podziwu
Miłego
Dzięki MamoCóro:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Nie znam się na tym, ale widać, że autorka ma bardzo
dużą fachowa wiedzę i też dlatego wciągnęło mnie.
Pozdrawiam :)
/Tymczasem/ chyba niepotrzebna przerwa.
Pozdrawiam :)
Chętnie :)
Dobranoc Olu:)
Dobranoc Małgosi, burza teraz zbliża się do nas. Nie
przemęczaj się.
Dziękuję serdecznie moim dzisiejszym Gościom przede
wszystkim za wytrwałość w lekturze ale i za dobre
słowo:-)
Miłego wieczoru :-)
Bardzo ciekawy ,wart przeczytania,pozdrawiam
Z podziwem dla Ciebie, bardzo ciekawa i skłaniająca do
refleksji proza.Serdecznie pozdrawiam :)
Bardzo ciekawy i realistyczny opis. Pozdrawiam
ladnie opisane=pozdrawiam serdecznie
Miło mi, dobrej nocy Zefirze :)
wracam do tekstu pozdrawiam :)
wracam do tekstu pozdrawiam :)
Dobrej nocy Lucuś :) i dziękuję za lekturę. :)