Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Zapiski z podróży do Kalabrii

(spisane w 2008 roku, zamieszczone w antologii współczesnej prozy polskiej "Nic o nas bez nas")

....Zachciało mi się zwiedzać obce kraje. Ale co robić, gdy ma się mało pieniążków? Wpadłam na pomysł, żeby pojechać do pracy za granicą.
....Pomyślałam, zobaczę trochę innego świata, poznam innych ludzi, inne obyczaje a przy okazji trochę zarobię. Ja szybko przechodzę od pomysłu do realizacji.
....Wybrałam Włochy. Kupiłam mapy, rozmówki... i zaczęłam się uczyć. Wydawało mi się, że przy jakiejś tam znajomości francuskiego i podstawach z hiszpańskiego pójdzie jak z płatka. I poszło.. sto słówek, kilkanaście zwrotów, na początek wystarczy - pomyślałam. Wkrótce wyjazd.
....Autokar podstawiono o czasie. Kierowcy (trzej na zmianę) są uprzejmi, znają dobrze trasę, języki krajów przez które przebiega podróż, a to ważne! Wszystkie miejsca zajęte. Kilka osób jedzie w odwiedziny, inni turystycznie, reszta do pracy. Większość to kobiety, jadą do opieki nad starszymi osobami. zresztą nie pierwszy raz. Dzielą się z "pierwszakami" swoimi doświadczeniami. Chyba nie tymi najlepszymi. Nadwerężyło to nieco mój optymizm... Ale, różni są ludzie, różne sytuacje - pomyślałam - pożyjemy, zobaczymy.

....Podróż przebiegała zgodnie z planem. Przejście graniczne w Barwinku. Jedziemy przez Słowację, czysty zadbany kraj, zieleń pól i... wiatraki, wiatraki, wiatraki.
....Austria przywitała nas deszczem a właściwie burzą. Noc, widać tylko ciężkie chmury. Tak więc Alp nie udało mi się tym razem zobaczyć. Na trasie włoskiej raz słońce, raz drobne opady. Jak typowy polski kwiecień. Ale za to przepiękne widoki. Na lewo Apeniny przykryte gdzieniegdzie jeszcze czapami śniegu, jasno oświetlone południowe stoki i prawie czarne, te północne. Na prawo wody Morza Śródziemnego, lazurowe przy brzegu, dalej różne odcienie niebieskiego, po granat. Czyste niebieskie niebo z białymi chmurkami. Tyle barw w jednym kadrze. Widok zapiera dech. Szkoda, że nie mogę tego namalować. Ta myśl nie raz jeszcze przychodziła mi do głowy w czasie całej podróży. Autostrada co jakiś czas znika w tunelu. Innym razem jedziemy wiszącym mostem. Przystanek w zatoczce, wysiadamy aby napawać się pięknymi widokami. Strachliwa nie jestem, ale serce podchodzi mi do gardła. Lepiej nie patrzeć w dół! Powrót do autokaru, jedziemy dalej. Obserwuję krajobraz. Osiedla w górach są jak ptasie gniazda na zboczach. Gęsta zabudowa, właściwie widać tylko dachy. I kontrast kilku barw, zieleni drzewek, bieli ścian i ceglastego koloru dachów. Wąskie kręte uliczki widać dopiero jak się jest w pobliżu. I te morskie zatoczki... wcześniej widziałam takie tylko na pocztówkach.
....Rzym - wjeżdżamy od strony strefy przemysłowej, widok nieciekawy. Dalej stara dzielnica , Zatybrze. Tu wysadzamy pierwszą pasażerkę naszego autokaru. Niestety, dalej nie możemy jechać, bo dla większych pojazdów te wąskie, kręte uliczki są niedostępne. Przy nich stoją zabytkowe domy pamiętające dawne czasy. Przewodnik opowiada nam, że Zatybrze to w starożytności była to dzielnica biedoty. Przypomina nam, że to ją opisywał nasz rodak, Henryk Sienkiewicz w Quo Vadis jako miejsce pierwszych chrześcijan. To tu miał miejsce wielki pożar za czasów Nerona. Dzisiaj jest to dzielnica kościołów, fontann, knajpek, pizzerii i domów, w których zamieszkują Rzymianie od pokoleń. To tworzy typową włoską atmosferę. Tu toczy się prawdziwe włoskie życie. Niedaleko stąd do Watykanu. Zastanawiam się czy będzie kiedyś mi dane odwiedzić to miejsce, bo przecież "być w Rzymie i nie widzieć papieża"?
....Następny punkt to Neapol. A po drodze? Przepiękne krajobrazy i... w oddali, tak bliskie sercu każdego Polaka, Monte Casino.
....Przejeżdżamy przez przedmieścia Neapolu. To dzielnica, gdzie mieszka dużo kolorowych. Na ulicach pełno ludzi różnych nacji, handlujących, śpiących na kartonach (jest wczesny poranek) i wszędzie pełno śmieci, kosze przepełnione, smród... Podobno służby porządkowe strajkują. Wszędzie widok budowli przemysłowych, kominów, tirów...
....Bo Neapol to wielki ośrodek przemysłowy, ale również kulturalny i naukowy południowych Włoch, miasto wielu zabytków. Włoskie powiedzenie mówi: "Vedi Napoli e muori" a my oglądamy miasto tylko przez szybę, jedziemy przecież dalej, do pracy. To tak jakby lizać cukierek przez papierek. Spoglądamy tylko na Wezuwiusza i dwie wyspy w oddali spowite we mgle - Ichia oraz Capri.
....Jestem u celu podróży, Kalabria - biedne południe, jak piszą w podręcznikach. Ale, jak się później przekonałam, to i tak o niebo lepiej niż w wielu rejonach Polski.
....Przystanek przy autostradzie. autokar jedzie na Sycylię, ja tutaj wysiadam. Wychodzi po mnie pośredniczka, pani Irenka - Polka. Wiezie mnie do Carlopoli w prowincji Catanzaro na miejsce mojej pracy. droga pnie się serpentyną wyżej, wciąż wyżej i wyżej.
....Miasteczko leży na wysokości prawie 1000 m n.p.m. ma około 1,5 tys. mieszkańców. Ciągnie się po obu stronach lokalnej drogi, z której rozciąga się przepiękny widok na otaczające góry i doliny. Zatrzymujemy się przed domem jakich tu wiele. Zbudowany przed wielu laty, nieremontowany od dawna. Wejście prosto z ulicy do kuchni. Lustruje mnie właścicielka. Wstępna rozmowa. Mój włoski okazuje się bardziej niż słaby.. Właściwie to nic nie rozumiem. Włoszka mówi szybko, gestykuluje. Na szczęście jest jeszcze pani Irenka. Pokazuje mi dom, moje obowiązki. Zaskakuje mnie ogrom pomieszczeń. W każdym kamienna podłoga... i pootwierane szafy (żeby się wietrzyło?) Niezbyt przyjemne wrażenie. Praca zwyczajna, jak w domu, sprzątanie, pranie, prasowanie i pomoc w opiece nad dziewięćdziesięciodwuletnią staruszką. Kto by nie chciał tyle żyć! Pani domu sama gotuje, więc ja tylko pomagam. Pestka dla mnie - myślę. Potem dopiero okazuje się, że codzienne "giro, giro" 200 m kw. mopem może obrzydnąć.
....Jest kwiecień, tu w górach jest jeszcze chłodno. Pali się w jednym kominku w salonie (przynoszenie drew, palenie i czyszczenie okopconych szybek to też moje zadanie). W sypialni zimno. Pobudka o godz. 7.30 i nie wolno położyć się spać przed godz. 23.00. Trzeba dotrzymać towarzystwa synowi gospodyni, niepełnosprawnemu, po czterdziestce. Można z nim pogadać. Nigdy nigdzie nie był, jest ciekawy jak wygląda świat poza jego ulicą. Z tego jest jednak jakiś pożytek, bo po kilku dniach zaczynam łapać te wszystkie la, le, li przed rzeczownikami i udaje mi się porozumieć. Tym sposobem czasu dla siebie nie ma. Płaca przy sprzątaniu marna. Przez miesiąc zarobiłam tylko na pośrednika. A co tu zobaczyłam? Ulicę z takimi samymi drzwiami wejściowymi do takich samych domów. Czyżby toczyło się takie samo życie? Ale na szczęście wyjeżdżam. Wraca kobieta, która zrobiła sobie miesięczny urlop.
....Następna moja "przygoda" to dwa tygodnie pracy przy rozwrzeszczanej dwójce dzieci, ciągle zmęczonej pani domu i jej zapracowanym mężu. Góry prania ręcznego, mimo, że jest pralka, prasowania, stosy brudnych naczyń, zakupy, sprzątanie. Nic to, gdyby nie ciągłe kłótnie małżonków, talerze latają. Telefon do pani Irenki i mam nową pracę. Za tę oczywiście pieniędzy nie dostałam. Podobno to metoda w tej rodzinie na darmową pomoc.
....Kolejne miejsce i kolejna historia, krótka i bardzo smutna. Miesiąc opieki nad umierającym. Dziewczyna, która się nim opiekowała już nie dawała rady i miałam jej pomagać, bo chory wymagał całodobowej opieki. Bardzo cierpiał, a doktorzy nie umieli mu pomóc. Przy każdej wizycie doktor mówił, że nic nie może poradzić, a ja miałam wrażenie, że mówi: "stary to i tak musi umrzeć". Może za surowo go oceniałam? Pewnie miał rację, nie zawsze można pomóc. Rodzina doceniła moją pracę. Dostałam więcej niż zwyczajową stawkę, kilka prezentów i już po pogrzebie pokazano mi kilka ciekawych miejsc w okolicy np. małą wioskę Gimigliano - miejsce kultu Matki Bożej z Konstantynopola. Z opowiadań miejscowych wynikało, że w XVII wieku tereny Kalabrii nawiedzały trzęsienia ziemi i zaraza, która spowodowała tysiące ofiar. Ludność zwróciła się o pomoc do Matki Bożej czczonej już w Neapolu.
....Wybrano, raczej taniego, malarza. Ten naszkicował obraz Madonny trzymającej Dzieciątko Jezus, odkładając ukończenie pracy na drugi dzień, bo mu nie wychodziło i udał się na post o chlebie i wodzie. Następnego dnia podchodzi do obrazu w celu dokończenia i jakie było jego zaskoczenie, obraz był ukończony. Dzisiaj obraz ten zalicza się do obrazów nienamalowanych ludzką ręką, podobnie jak ten z Gwadelupy. Szczególnie piękna jest twarz Madonny, zwłaszcza jej spojrzenie, które zawsze podąża za obserwatorem. Obraz słynie z cudów i dzisiaj Gimigliano jest miejscem pielgrzymek.
....Drugie odwiedzone przeze mnie miejsce to Catanzaro, stolica prowincji. Tu pokazano mi największą atrakcję turystyczną, most należący do najwyższych w Europie, a nazywany wiaduktem Morandi-Bisantis. Tutaj jest wytwórnia kawy Guglielmo Caffe oraz fantastyczne, piaszczyste plaże oraz czyste i ciepłe wody Morza Jońskiego.
....Różne miejsca, różni ludzie i różne sytuacje. A jednak żal opuszczać ten kraj.

cdn.
autor:Teresa Mazur

(te kropki na początku, to zamiast akapitu)

Dodano: 2021-12-14 20:48:37
Ten wiersz przeczytano 1141 razy
Oddanych głosów: 15
Rodzaj Monolog Klimat Obojętny Tematyka Społeczeństwo
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (20)

Rozalia3 Rozalia3

Świetne opowiadanie i odważny pomysł na podróż do
Włoch, a doświadczenia bezcenne:) Idę do drugiej
części... Pozdrawiam serdecznie noworocznie:)

Halszka M Halszka M

Z zainteresowaniem przeczytałam zapiski z podróży do
Kalabrii. Bardzo ciekawie opisałaś kolejne miejsca
przez które przejeżdżałaś.

Babcia Tereska Babcia Tereska

Grażynko, dziękuję Ci za obszerny komentarz.
Pozdrawiam

wolnyduch wolnyduch

Czytałam jeszcze przed zalogowaniem, jak zwykle bardzo
ciekawa proza,
podziwiam peelkę, iż bez dobrej znajomości języka
odważyła się na takowy wyjazd, ale do odważnych świat
należy, a podróże kształcą, msz, zatem nawet jeśli nie
wszystko było fajne, to sądzę, że nie powinna go
żałować, choćby widoków, które zobaczyła.
Ja we Włoszech byłam tylko na wycieczce, po Rzymie,
Wenecji i Florencji, dla mnie to dobre wspomnienie,
pozdrawiam serdecznie, Teresko, lubię czytać Twoją
prozę, piszesz świetnie!

Babcia Tereska Babcia Tereska

Dziękuję za miłe komentarze.
Moliczko, ten tekst był już w antologii, więc chyba
ktoś sprawdzał (wyrzucili mi kilka linijek z opisu
Monte Casino).

Pozdrawiam serdecznie i też życzę Radości ze Świąt
B.N.

molica molica

Witaj,

uwielbiałam podróże...
Naprawdę kształcą.

A ile przeżyć dostarczają...

Jeśli mi wolno; warto skorygować ten tekst z
korektorem.

Wybacz, ale to dla dobra, tej miłej relacji.

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę
Tobie i Twoim najbliższym zdrowia i miłej atmosfery.
To na wypadk, gdybym nie zdążyła.

Uśmiech, pozdrowienia /+/.

Kazimierz Surzyn Kazimierz Surzyn

Z podobaniem i z uznaniem przeczytałem, pozdrawiam
ciepło.

Babcia Tereska Babcia Tereska

Wszystkim serdecznie dziękuję za zainteresowanie prozą
i komentarz.
To są tylko krótkie zapiski robione wtedy na bieżąco.

Pozdrawiam i życzę pogodnych dni

Dziadek Norbert Dziadek Norbert


W dwutysięcznym roku wraz z moją bliską rodziną, synem
oraz moją i jego żoną, odbyłem samochodem podobną do
Twojej podróż do Włoch. Podziwialiśmy przepiękne
widoki, które na zawsze zostaną w mojej pamięci.
Zwiedzaliśmy Wenecję, Rzym i wiele innych, cudownych
miejsc w tym pięknym kraju, które tak ładnie w swoim
wierszo - opowiadaniu nam zobrazowałaś. Serdecznie
pozdrawiam Tereniu życząc zdrowia oraz miłego wieczoru
:)

JoViSkA JoViSkA

Interesujące zapiski :)
Pozdrawiam Teresko :)

Annna2 Annna2

Nie byłam, ale tak barwnie opisane,
że czytając zdawało mi się że wszystko widziałam.
Podoba mi się.

Robert Rychły Robert Rychły

Bardzo tak. Czekam na jeszcze. Ale wiesz co, napisz
proszę jak było, co czułaś - bo wiesz,to zabrzmiało -
jak cały dzisiejszy świat.
" Już po wszystkim" - i pojechaliśmy na super
wycieczkę.
Z upodobaniem pozdrawiam

Babcia Tereska Babcia Tereska

Dziękuję za zainteresowanie, miło mi. To opowiadanie
dawno napisałam na podstawie notatek robionych we
Włoszech.

Januszek - z tego co zrozumiałam, to modlitwy pomogły
i dlatego chcieli mieć obraz M.B u siebie i zamówili u
miejscowego malarza.

Pozdrawiam czytelników

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Z zainteresowaniem przeczytałam i czekam na ciąg
dalszy. Pozdrawiam serdecznnie :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »