Zaprzężone zmysły
Kiedy tak przy stole siedzę,
świeża kawa woń rozsiewa,
niepotrzebne parki skwery,
są zbyteczne nawet drzewa.
Ale? Kiedyś kawa też się skończy
i aromat gdzieś uleci, wtenczas
się przypomni zieleń,
rozbawione w parkach dzieci.
Więc przepraszam za te parki,
za te myśli niegodziwe,ile
piękna w każdym drzewie...
nawet gdy jest krzywe.
Kiedy wszyscy zrozumieją,
co to znaczy fauna, flora,
co skowronek wyśpiewuje
podziwiając z góry pola.
Komentarze (21)
Witaj,
znalazłam coś w moim guście.
Uroczy, subtelny opis rozważań i odwaga do powiedzenia
tego czarodziejskiego słowa.
Niby taki zwyczajny, a otwiera serce i wysiewa radość.
Pozdrawiam.
Bardzo fajny wiersz.
Kochajmy przyrodę,
i żyjmy z nią w zgodzie!
Miłego dzionka. Dziękuję!!
Pozdrawiam serdecznie:)))
dobrze, że kawa się skończyła (moja przed chwilką
również)... ale o przyrodzie nie zapominam, chętnie z
kubkiem usadowiłabym się, np. w parku...
przyroda daje zdrowie i nigdy się nie znudzi...a z
kawą bywa różnie...
Piękny cieplutki wiersz. Pozdrawiam :-))
Zmysły czasem trzeba okiełznać lejcami
wszystko co naturalne jest dobre
O przyrodzie nigdy dosyć:)
Pozdrawiam
Ujmujący swoją szczerością wiersz - pięknie:)
przyroda, ziemia
jest naszą matką
niebo kochanką :)
miłego
Wielu już rozumie...utrata...zbyt wiele kosztuje...
pozdrawiam serdecznie
Za mariat :)
Dystyngowany - zaznaczył, fragment, który najbardziej
mnie ujął...
zaprzęgłeś zmysły do ciężkiej orki,
odwaliłeś skiby lemieszem pióra;
zaorane pole - nad nim skowronki
wydzwaniają karlowi w chórach
od samej pochwa(ł) koronki..
Potrzebne każde słowo ratujące przyrodę, stąd chwała
za podejmowanie tych tematów.