zaradna
walczyła raz z córką matka
i oczywiście przegrała
bo ona ma cztery latka
zakupy zrobić chce sama
rad nie rad starsza się zgadza
lecz tylko sklepik na dole...
latorośl szczęśliwa wraca
pieniądze kładzie na stole
zakupy są - kasa cała
większa wymusza opowieść
sklep był zamknięty. płakała
ktoś pyta... i oddał swoje...
tu zasadniczy powstaje
problem choć niby jest prosty
wyciągnąć rysopis z małej
żeby rozliczyć się z obcym
-czy znasz go?
-nie
-jak wyglądał?
-chmm...?
-pomyśl. może jak sąsiad nasz?
-tak stary był tak jak sąsiad
no ale on miał inną twarz
Komentarze (17)
Mimo pilnowania dzieci może się to zdarzyć. Trzeba
mieć oczy wkoło głowy.
(Ja się podobno zgubiłam w Boże Ciało, swoją córkę
6-letnią zgubiłam na plaży a wnuka w wesołym
miasteczku w Chorzowie)
Pozdrawiam
okolica spokojna itd. tu chodziło mi o podejście
dziecka. taki sam człowiek ale miał inną twarz
Mądry pouczający wiersz dla nie frasobliwych mam.Może
to był Anioł Stróż.Pozdrawiam bardzo serdecznie za
przeżycia mi dostarczone dziękuję.
Dobrze, że happy end, bo nerwy być musiały. Pozdrawiam
a mówią, że nie ma aniołów...
przeżyłam traumę z powodu zaginięcia 3 letniego syna w
markecie, który sam poszedł do samochodu i wrócił (na
szczęście), nie wyobrażam sobie podobnej sytuacji, nie
nazwałabym tego zaradnością...tylko ku przestrodze
pozdrawiam serdecznie:)
Tak właśnie działa 500+ na niedojrzałych i
nieodpowiedzialnych rodziców.... pozdrawiam :))
Zaradna, nie powiem :)
Klimat wesoły nie bardzo pasuje do sytuacji. Dzieci
trzeba chronić.
Pozdrawiam
ciekawie...nie powiem
Kiedy ja miałem 4 lata miałem taką przygodę: Byłem z
ojcem w zoo w Oliwie. Ojciec spotkał znajomych i
zaczął gadać. Po jakimś czasie zacząłem się nudzić,
więc poszedłem zwiedzać dalej sam - bez ojca. Kiedy
skończyłem ojca nadal nie było, więc wróciłem do domu
(z Oliwy do Sopotu - tramwajem). Po jakichś 2
godzinach przyszedł też zdenerwowany ojciec - wtedy
jeszcze nie było telefonów komórkowych, a i
stacjonarne miał mało kto, więc trudno było go
powiadomić, że "się znalazłem".
Dobrze się skończyło. I to najważniejsze. Pozdrawiam.
Raczej nie wyobrażam sobie puścić czteroletniego syna
samego do sklepu.
Wiersz ciekawy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dobrze, że się to tak pozytywnie skończyło, pozdrawiam
serdecznie.
ja czteroletniego dziecka nie spóściłabym z oka. (mam
wnuka pięcioletniego wnuka i trzyletnią wnusię)